Nad przebiegiem całego procesu i zakresem wszystkich prac czuwa oczywiście chełmska delegatura Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Jej kierownik, Paweł Wira, wyjaśnia, że przy okazji wymiany instalacji warto zadbać też o inne aspekty.
- Założyliśmy, że tynk powinien zostać usunięty tylko tam, gdzie jest to absolutnie konieczne. Ściany są miejscami zawilgocone, ale są też miejsca, które zachowały się w niemal nienaruszonym stanie. Okazuje się, że w takim doskonałym wręcz stanie pierwotny tynk zachował się między innymi pod warstwą starych lamperii, które właśnie teraz zostaną usunięte. Głównie mechanicznie, ale tam, gdzie nie jest to możliwe, również przy pomocy odpowiednich, chemicznych preparatów – wyjaśnia kierownik Wira.
Fachowcy skupiają się jednak nie tylko na kuciu i szlifowaniu powierzchni ścian, ale także na tym, aby spod starych warstw tynków i farb wydobyć pierwotne piękno wojsławickiej świątyni. To wartość, o którą z pewnością warto powalczyć.
- Z naszych dotychczasowych ustaleń wynika, że pierwotnie świątynia była pomalowana w odcieniach bardzo naturalnych. Ściany miały kolor zbliżony do naturalnego tynku wapiennego, natomiast detale powiadały kolor zbliżony do beżowego. Teraz te pierwotne warstwy zostaną odtworzone, natomiast wszystkie wtórne usunięte. Na szczęście w wielu miejscach malowano świątynię farbami kredowymi i wapiennymi, a więc ich usunięcie jest relatywnie proste. Trudności nastręczają jedynie lamperie – mówi konserwator.
Po zakończonym remoncie kościół zyska nie tylko nową instalację elektryczną i piękny wystrój, ale także instalację przeciwpożarową oraz alarmową. Wiadomo również, że duszpasterze parafii chcieliby również zadbać o kościół na zewnątrz, ale ta część planów będzie mogła zostać zrealizowana w bliżej nieokreślonej przyszłości.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze