Obecnie jest tak: jeżeli ktoś prowadził własną działalność gospodarczą – nawet jednoosobową – a przechodzi na etat, to jest traktowany jak nowy i młody pracownik. Chodzi głównie o sektor publiczny, dla którego staż pracy ma znaczenie przy wyliczaniu wynagrodzenia.
Można 15 albo 20 lat pracować na swoim, a zatrudniając się w urzędzie być potraktowanym jak ktoś, kto nigdy nie pracował.
Business Insider podaje przykład kobiety, która rozważała przejście na etat.
- Problem w tym, że od 20 lat prowadzi własną działalność gospodarczą, którą musiałaby zawiesić lub zamknąć, żeby zacząć przygodę z umową o pracę – tłumaczy serwis.
Jak świeżak
To oznacza, że staż pracy takiej osoby dla urzędu się nie liczy. Zatem taki pracownik nie ma prawa do dodatku stażowego do pensji, nie ma prawa do 26 dni urlopu, okres wypowiedzenia też ma krótszy, a i odprawa jest mniejsza.
Podobne problemy ma każdy, kto chce przejść z własnej działalności, czy umowy zlecenia na etat, np. rzemieślnik prowadzący warsztat, specjalista od produkcji gier komputerowych, który chciałby zacząć uczyć w szkole – podaje serwis.
Ten problem może dotyczyć aż 5 mln Polaków pracujących na własny rachunek.
Będą zmiany
Dlatego Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zamierza zmienić te przepisy. I dopisać do ustawy, że do stażu pracy wlicza się prowadzenia działalności gospodarczej indywidualnie lub w formie spółki cywilnej. Może to być także wykonywania zlecenia, świadczenia usługi przez osobę fizyczną, a także umowy agencyjnej.
Taki staż będzie można udokumentować, a ministerstwo rozważa dwie metody. Raz – mają być wliczane tylko te okresy, w których dana osoba podlegała ubezpieczeniu rentowemu i emerytalnemu. Dwa – brak warunku podlegania ubezpieczeniom społecznym, „ale za to wprowadza różnicowanie wliczania okresów w zależności od przedstawianych dokumentów”.
Jest to metoda bardziej skomplikowana i grożąca nadużyciami. Jeżeli ktoś nie będzie mógł udokumentować swojego stażu, to zostanie mu on zaliczony w połowie.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze