Fazę grupową Julia Radelczuk i Paulina Łabuz zainaugurowały od wygranej 2:0 (21:12, 21:18) z izraelskim duetem Shirayi Danenberg i Danieli Gonzalez. W kolejnym meczu stanęły w szranki z Litwinkami Sandrą Vasiliauskaite i Vakare Silicyte, nie zwalniając tempa i pokonując je pewnie 2:0 (21:15, 21:8), a przy okazji zagrywają mnóstwo asów serwisowych. W ostatnim spotkaniu fazy grupowej nasze siatkarki zmierzyły się natomiast z reprezentującymi Słowenię Zoją Kalar i Ulą Gorjup. I zakończyło go jeszcze jednym zwycięstwem, choć tym razem tracąc jednego seta, 2:1 (21:13, 15:21, 15:3), w ostatnim prezentując totalną dominację. Z fazy grupowej chełmskie siatkarki wyszły na pierwszym miejscu.
Pierwszy mecz 1/16 finału był kontynuacją dobrej passy zawodniczek chełmskiego Tempa. Ich skuteczność przyniosła pewne zwycięstwo 2:0 (21:9, 21:10) nad Turczynkami Ceylin Sayar i Su Simdim. Przeszkodą nie do obejścia na plażach Mysłowic okazały się dla naszych siatkarek dopiero rywalki z Francji. Zacięty trzysetowy pojedynek zakończył się zwycięstwem 2:1 (21:14, 16:21, 15:10) dla duetu Romane Sobezalz i Saofe Duval. Na tym jednak nie przerwały jednak swojej przygody z europejskim czempionatem, ponieważ stanęły jeszcze do walki o piąte miejsce, w której mierzyły się z Hiszpankami Martą Carro Marquez de Acuną oraz Sofią Izuzquizą. Ostatecznie starcie to padło łupek reprezentantek Półwyspu Iberyjskiego, które wygrały 2:0 (21:14, 21:16).
- Można powiedzieć, że przed mistrzostwami taki wynik bralibyśmy w ciemno, ale pewien niedosyt zostaje, ponieważ strefa medalowa była bardzo blisko - mówi Wojciech Miszczuk, prezes Tempa Chełm. - Nie zmienia to faktu, że pokazały się z bardzo dobrej strony, a zajęcie szóstej lokaty jest premiowane otrzymaniem stypendium Ministerstwa Sportu. Mam nadzieję, że w przyszłości sięgną jeszcze po medal na imprezie takiej rangi, szczególnie, że mają do tego predyspozycje.
Teraz czytane:
Napisz komentarz
Komentarze