Zaraz po świętach Bożego Narodzenia do parafian trafiło pismo, w którym proboszcz poinformował ich o kosztach związanych z utrzymaniem miejscowej nekropolii. W jego opinii wzrosły znacznie koszty związane z wywozem odpadów komunalnych, dlatego do standardowej, „cmentarnej opłaty”, należy dołożyć teraz dodatkowe 50 zł. Problem polega jednak na tym, że to opłata, którą wnosić należy nie raz na 20 lat, ale co roku. A jeśli dana osoba jest opiekunem, jak pan Tadeusz, sześciu grobów, to musi zapłacić nie 50, a już 300 zł.
- Do tej pory płaciliśmy za każdy grób, standardowo, 450 zł. To jednorazowa opłata na dwie dekady. W ramach tej kwoty były też zabezpieczone środki związane z wywozem odpadów, utrzymaniem. Tymczasem proboszcz żąda od nas teraz wniesienia dodatkowej opłaty, która może stanowić poważny problem dla osób, które utrzymują się z najskromniejszej renty czy emerytury. Nie jestem zresztą odosobniony w swojej ocenie – twierdzi mieszkaniec gminy i parafianin ks. Tabaki.
Pan Tadeusz uważa, że do tej pory parafia zrobiła niewiele, aby właściwie uporządkować miejsce składowania odpadów. A to zaniedbanie przekłada się, zdaniem niektórych parafianina, na znaczne koszty wywozu i utylizacji śmieci.
- Nikt nie wydzielił miejsc na poszczególne frakcje, nie mówiąc już o kontenerach. Wszystkie odpady zrzucane są na jedną pryzmę. Nietrudno więc domyślić się, że koszty wywozu takich „zmieszanych” odpadów są bardzo wysokie. Sama parafia zrobiła jednak niewiele, aby je obniżyć, a teraz wszystkie koszty próbuje się przerzucić na nas – narzeka mieszkaniec.
Na tym jednak lista zarzutów, jakie w stosunku do swojego duszpasterza wysuwają niektórzy wierni, nie kończy się. Twierdzą również, że ofiara, jaką, zwyczajowo, składa przy okazji tradycyjnej wizyty duszpasterskiej większość rodzin, nie jest wcale dobrowolna.
- Ksiądz oczekuje, aby każdy dom przygotował trzy koperty. W jednej mają się znaleźć pieniądze przygotowane na jego potrzeby, w drugiej środki na utrzymanie świątyni (głównie na ogrzewanie), a w trzeciej te, które związane są z utrzymaniem nekropolii. Wbrew obiegowym opiniom to nie my decydujemy o tym, czy chcemy cokolwiek dać. Parafia oczekuje, że każdy rozliczy się ze swoich powinności – podkreśla pan Tadeusz.
Jak kwestię rozliczeń finansowych ocenia sam proboszcz ks. Aleksander Tabaka?
- Nie ulega wątpliwości, że koszty związane z wywozem odpadów stale rosną. Dlatego zwróciliśmy się do parafian z prośbą, aby każdy z opiekunów miejscowych grobów wniósł dodatkową opłatę w wysokości 50 zł od grobu. Czy to duże środki w wymiarze rocznym? W sumie to tylko niecałe 4,20 zł miesięcznie. Jesteśmy zmuszeni do tego, aby podjąć jakieś kroki. Nie wszyscy chcą przestrzegać zasad związanych z segregacją, niestety. Dlatego te koszty są tak znaczne – podkreśla ks. Tabaka.
Odniósł się też do głosów mówiących o tym, że parafia oczekuje „konkretnych wpłat na konkretne cele”.
- To nieprawda. Każda rodzina przekazuje nam tyle, ile uważa za stosowne. Nie ma żadnego przymusu. Jeśli ktoś ma ochotę na przekazanie ofiary, przekazuje ją. Jeśli nie, nie robi tego. Zresztą po zakończonym cyklu wizyt duszpasterskich robimy takie podsumowanie finansowe i informujemy parafian o tym, ile ofiar udało nam się zebrać i w jaki sposób zostaną one spożytkowane na utrzymanie naszej parafii. Jeśli idzie o koszty utrzymania cmentarza, to jesteśmy zmuszeni, aby zareagować w taki, a nie inny sposób. To przecież nie parafia produkuje śmieci na cmentarzu – zaznacza kapłan.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze