Chłopiec urodził się w 2022 roku. Rozwijał się prawidłowo i był radosnym i zdrowym dzieckiem. Nic nie wskazywało na to, że szczęśliwa codzienność rodziny nagle legnie w gruzach i zastąpi ją ciągła dramatyczna walka o życie synka...
- Diagnoza spadła na nas nagle – zupełnie niespodziewanie. Zburzyła nasze dotychczasowe życie, w które wkradło się mnóstwo strachu, łez i rozpaczy... Walczymy o naszego synka, który cierpi na śmiertelną chorobę – dystrofię mięśniową Duchenne’a. Nie możemy pogodzić się z tym wyrokiem! Życie Szymonka wyceniono na ogromną kwotę! Błagamy o pomoc…- proszą rodzice Szymona.
W czerwcu tego roku Szymek źle się poczuł i trafił do szpitala. Miał biegunkę i wymiotował, więc podejrzewano wirusa lub grypę żołądkową.
- Sytuacja okazała się jednak inna, o wiele gorsza. Wyniki badań nie podobały się lekarzom, dlatego skierowali nas do innego szpitala w celu pogłębienia diagnostyki. Tam usłyszeliśmy informację, która sprawiła, że nasz świat runął, rozsypał się na kawałki... U naszego małego chłopca stwierdzono śmiertelną chorobę. Zrobiliśmy badania genetyczne, które tylko potwierdziły przypuszczenia lekarzy. Byliśmy załamani… - opisują sytuację rodzice chłopca.
Każdego dnia wylewają morze łez i nie mogą się pogodzić się z tym, że ich dziecko jest śmiertelnie chore. Ta choroba wyniszcza cały organizm, zabija każdy mięsień, jeden po drugim… Są jednak silni i walczą o życie jedynego synka. Ratunkiem dla chłopca jest terapia genowa, której koszt to niestety aż 15 milionów złotych.
- Sami nigdy nie zdołamy uzbierać tak ogromnych pieniędzy. Jesteśmy zmuszeni prosić o pomoc… Po Szymonku jeszcze nie widać choroby – może chodzić, biegać, skakać, bawić się… Chcielibyśmy, żeby czas się zatrzymał, ale wiemy, że bez leczenia choroba będzie stale postępować, aż doprowadzi do najgorszego... Nie możemy na to pozwolić! Bardzo prosimy o wsparcie. Tu chodzi o życie naszego ukochanego synka… Sami nie zdołamy go ocalić...- apelują rodzice chorego dziecka.
Napisz komentarz
Komentarze