Spartan Race, największa światowa formuła biegów ekstremalnych na świecie, powrócił do Polski po trzech latach. Tomasz Lipiński zmierzył się tam z dystansem ok. 10 km, stając w szranki z ponad 1000 polskich zawodników i połową tego z innych krajów, zarówno z Europy, jak i Stanów Zjednoczonych. Jak przyznaje chełmianin, był bardzo ciekaw, czym zaskoczy go debiut w tych zmaganiach ze specyficzną charakterystyką.
- W rzeczywistości okazało się, że Spartan Race to niewiele przeszkód technicznych, a dużo siłowych, polegających chociażby na przenoszeniu różnych ciężarów. Według mnie nasze polskie Runmageddony są trudniejsze, aczkolwiek tutaj nie było wybaczania błędów i po jednym nieudanych pokonaniu przeszkody trzeba było wykonywać ćwiczenie karne, głównie pętle z obciążeniem.
Tomasz Lipiński wystartował w drugiej fali zawodników, więc musiał nieco nadrabiać straty, żeby rywalizować z czołówką. Jak mówi, miał wrażenie, że zachowuje bardzo dobre tempo, zarówno na podbiegach, zbiegach i przeszkodach. Wśród tych ostatnich znalazło się m.in. przenoszenie 50-kilogramowych betonowych kul, "małpi gaj", trawers, multirig czy jeden z symboli Spartan Race - rzut dzidą do celu. Tylko tych dwóch ostatnich nie udało mu się pokonać, a dotarcie do mety zajęło mu nieco ponad 1 godz. 25 min, co przełożyło się na 53. lokatę w open.
- Byłem trochę zaskoczony, bo wydawało mi się, że prześcignąłem więcej osób, ale generalnie jestem bardzo zadowolony z tego startu. Mam nadzieję, że ta formuła wróci do Polski na stałe, ponieważ chciałbym sprawdzić się w niej na dłuższym dystansie, gdyż 10 km to jednak dla mnie nieco za krótko.
Udział w Spartan Race był jednym z głównych tegorocznych założeń Tomasza Lipińskiego, ale jeszcze nie ostatnim. Na początku września zadebiutuje on w górski biegu na ultradystansie 61 km.
- Jeszcze nigdy dotąd nie miałem aktywności fizycznej, która trwała więcej niż sześć godzin, a tutaj z pewnością czeka mnie co najmniej taki wysiłek. Postaram się przygotowań do niego jak najlepiej, aczkolwiek jestem raczej dobrej myśli, ponieważ moje dotychczasowe starty pozwalają mi wnioskować, że jest to w moim zasięgu. Co będzie? To jak zwykle okaże się już podczas biegu, bo sporo będzie zależało nie tylko od mojej dyspozycji, ale również trudności trasy, pogody oraz rozsądnego rozkładania sił.
Teraz czytane:
Napisz komentarz
Komentarze