Polka podeszła do tego starcia pewna siebie i pełna optymizmu, stawiając na swój styl, który w Paryżu stał się jej zwycięskim i rozpoznawalnym znakiem. Szybko okazało się jednak, że poważnym utrudnieniem jest znacznie większy zasięg ramion Lin Yu-ting, przez co Julia Szeremeta otrzymywała mocne ciosy w twarz, a na koniec została zepchnięta w narożnik. Próbowała nadrobić "rzucaniem się" do przodu na rywalkę, jednak sędziowie jednogłośnie punktowali w pierwszej rundzie Chinkę. Lin Yu-ting ewidentnie zyskała pewność siebie, co też demonstrowała w drugiej rundzie, jednak reprezentantka Polski nie zamierzała się poddawać i robiła co mogła, żeby zyskać w oczach sędziów. Ci jednak ponownie byli jednomyślni i uznali wyższość jej przeciwniczki. W trzeciej rundzie Szeremeta postawiła wszystko na jedną kartę, dobitnie prezentując swój bokserski kunszt, jednocześnie trzymając więcej gardy. Udało się jej nawet posłać Chinkę na kolana i wymierzyć kilka mocnych ciosów, które ta ewidentnie odczuła. W oczach arbitrów było to jednak zbyt mało i ostatecznie Julia Szeremeta zakończyła Igrzyska Olimpijskie ze srebrnym medalem.
- To była naprawdę ciężka walka, ale jestem z siebie zadowolona, ponieważ dobrze się pokazałam. Myślałam, że wygram, ale zasięg zrobił swoje, chociaż próbowałam do samego końca - mówiła po starciu Julia Szeremeta. - Plan był podobny jak przy poprzednich pojedynkach, chciałam wyczuć rywalkę, jednak tym razem udało się tylko połowicznie. Dziękuję wszystkim, którzy mi kibicowali i swojemu wyśmienitemu sztabowi, naprawdę nie wyobrażam sobie lepszego.
Teraz czytane:
Napisz komentarz
Komentarze