Przeszukają ponad 180 hektarów ziemi
20 września dzięki uprzejmości Małopolskiej Hodowli Roślin, Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa oraz Lubelskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków z Delegaturą w Chełmie stowarzyszenie rozpoczęło prace polegające na odkrywaniu namacalnych dowodów - wydarzeń historycznych, które miały miejsce na terenie dzisiejszej Stadniny Koni w Białce. To wielkie wyzwanie dla poszukiwaczy, ponieważ prace zostaną przeprowadzone na ponad 180 ha ziemi i potrwają przynajmniej dwa lata.
- Na tym obszarze naprawdę wiele się działo. To bardzo ważne miejsce, szczególnie dla powiatu krasnostawskiego. Proces poszukiwań podzieliliśmy sobie na pewne etapy. Na początku zainteresuje nas okres 1928-1930, czyli początek powstania stadniny - mówi nam Wojciech Werus, prezes stowarzyszenia Wolica.
Podkreśla, że w pierwszych latach działalności stadnina odgrywała kluczową rolę we wsparciu Wojska Polskiego, dostarczając ogiery zarówno dla kawalerii, jak i oddziałów ochrony pogranicza. Ten strategiczny cel przyczynił się do niezwykle dynamicznego rozwoju obiektu, który powstał w całości w ciągu zaledwie dwóch lat.
- Jest to niebywały sukces tego miejsca, by w czasach dwudziestolecia międzywojennego osiągnąć tak wiele. Chcielibyśmy także zając się badaniem okresu, kiedy stadnina była w zarządzaniu przez tragicznie zmarłego Kaliksta Nałęcz-Sosnowskiego, czyli lat 1934-1939 - zdradza nam plany Werus.
Jak wyjaśnia pasjonat historii, po agresji niemieckiej w 1939 roku, stadnina znalazła się pod okupacją niemiecką, która trwała do 1944 roku. Werus wyraża przekonanie, że na jej terenie zachowały się liczne pamiątki po żołnierzach Wehrmachtu, takie jak odznaczenia, przedmioty osobiste czy elementy wyposażenia wojskowego. Odnalezienie tych artefaktów umożliwiłoby lepsze zrozumienie codziennego życia okupantów i ich wpływu na to miejsce.
- Wszelkie pamiątki pozwolą nam w identyfikacji żołnierzy, osób, które przebywały w stadninie. Liczymy na znaki tożsamości, na numery pułków, odznaczenia... Być może z imienia i nazwiska uda nam się kogoś zidentyfikować. Ten okres jest dla nas ważny - wyjaśnia poszukiwacz.
Badania obejmą również okres masowej dezercji żołnierzy 31 Pułku Piechoty Ludowego Wojska Polskiego w 1944 roku. Jak podkreśla nasz rozmówca, to wydarzenie jest uważane za największą zbiorową dezercję w historii polskiego wojska. Ze względu na rozległy obszar stadniny, teren poszukiwań zostanie podzielony na mniejsze sektory. Poszukiwacze będą wspierać się dostępnym zdjęciami.
- Dzięki fotografiom możemy ustalić, gdzie mniej więcej znajdowały się np. pojazdy. Posiadamy zdjęcia ukazujące, gdzie na terenie stadniny stała niemiecka artyleria - mówi nam nasz rozmówca.
Czy wystarczą dwa lata...
Ze względu na pobliską lokalizację średniowiecznych zabytków w razie potrzeby poszukiwacze będą współpracować z konserwatorem zabytków. Dwa lata to stosunkowo krótki okres na zbadanie tak dużego obszaru, dlatego istnieje możliwość przedłużenia prac, o ile pozwolą na to okoliczności.
- Musimy wziąć pod uwagę, że stadnina nadal funkcjonuje. Nie chcemy zakłócać nikomu pracy. Musimy dostosować się do norm, a przede wszystkim pamiętać o tym, że na tym terenie znajdują się konie, które są na wybiegach. Najważniejsza jest współpraca i mam nadzieję, że będzie się ona dobrze układać - mówi Werus.
W mieszkańcach powiatu krasnostawskiego drzemie wielka ciekawość tego miejsca. Z pewnością więc wielu czeka na pierwsze znaleziska.
- Mamy nadzieję, że wyjaśnimy przynajmniej niektóre z legend, jakie przekazywane są z „ust do ust”. Trzymając konkretne przedmioty w dłoni, będziemy bliżej naszej historii. Zapraszam wszystkich do obserwowania naszych profili w mediach społecznościowych, będziemy na bieżąco publikować efekty naszej pracy - zachęca prezes stowarzyszenia.
Zapowiada też realizację cyklu filmów dokumentujących historię stadniny w Białce, z podziałem na poszczególne okresy. Chociaż od jej powstania minęło blisko sto lat, niezmienna pozostała pasja do koni.
- Obecnie stadnina zajmuje się hodowlą koni czystej krwi arabskiej. Odnosiła i odnosi sukcesy na arenie krajowej oraz międzynarodowej. Konie z tej stadniny brały udział w różnych produkcjach filmowych (Krzyżacy, Ogniem i mieczem). Jest to przepiękne miejsce, a wszyscy wspólnie będziemy odkrywać jego historię - podsumowuje Wojciech Werus.
Stowarzyszenie prace będzie prowadzić do końca września 2026 roku. Nastąpiło już pierwsze "wbicie szpadla", o efektach działań będziemy także informować na naszym portalu.
Napisz komentarz
Komentarze