Do naszej redakcji zgłosiła się czytelniczka - pani Aleksandra, która wraz z mężem została karygodnie potraktowana przez jednego z kierowców Chełmskich Linii Autobusowych. Pani Ola wraz ze swoim niepełnosprawnym mężem chciała wsiąść do autobusu linii nr 1, na przystanku ,,Lubelska/Urząd Miasta". Niestety, kierowca zatrzymał się w sposób, który uniemożliwił wjazd wózka do pojazdu.
- Prosiłam kierowcę, żeby podjechał kawałek, bo nie możemy wsiąść, a ten w perfidny sposób odpowiedział, że nie podjedzie, a my nie wsiądziemy do tego autobusu - opowiadała nam pani Aleksandra.
Jak nam przekazała wzburzona, kierowca stwierdził też, że wózki elektryczne nie mogą być przewożone autobusami, gdyż baterie w nich zamontowane mogą wybuchnąć. Finalnie pani Aleksandra wraz z mężem zaczekali na następny autobus (linii nr 9), którego kierowca nie stwarzał żadnych problemów.
Reakcja prezesa
Pani Ola sprawę zgłosiła także prezesowi CLA. Spółka wszczęła postępowanie wyjaśniające. Jak poinformował prezes CLA Mariusz Chudoba, zarzuty wobec kierowcy zostały potwierdzone.
- W stosunku do tego pracownika została zastosowana kara porządkowa - nagana, na warunkach określonych przepisami Kodeksu pracy. Każde następne naganne zachowanie tego pracownika w stosunku do pasażerów skutkować będzie rozwiązaniem stosunku pracy - tłumaczy Chudoba.
Prezes podkreślił też, że zgodnie z Ustawą Prawo o ruchu drogowym wózek inwalidzki to pojazd napędzany nie tylko siłą mięśni, ale również za pomocą silnika. Chudoba zapewnia też, że zarząd spółki systematycznie przypomina kierowcom o obowiązku profesjonalnej i uprzejmej obsługi pasażerów, a także o obowiązku udzielania pomocy przy wsiadaniu i wysiadaniu niepełnosprawnym pasażerom (w tym osobom na wózkach inwalidzkich).
Pani Aleksandra otrzymała pisemne przeprosiny od prezesa oraz zapewnienie, że spółka dołoży wszelkich starań, aby w przyszłości zapobiec podobnym sytuacjom. Na osłodę gorzkich chwil, spowodowanych zachowaniem kierowcy CLA, małżeństwo otrzymało kosz słodyczy oraz bukiet kwiatów.
- Przykre jest to, że przez jedną osobę cała firma była na językach. Jak widać, w CLA Chełm pracują dobrzy ludzie, którym krzywda ludzka nie jest obojętna. Bardzo miły gest ze strony pana prezesa i pana kierownika - dodała pani Aleksandra.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze