Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama baner reklamowy

Chełm i Okszów łączą siły przeciwko smrodowi z oczyszczalni [GALERIA ZDJĘĆ]

Mieszkańcy Chełma i Okszowa spotkali się we wtorek na wspólnym zebraniu w sprawie petycji przeciwko uciążliwym zapachom, wydobywającym się z miejskiej oczyszczalni. - Wam śmierdzi na dworze, u nas fetor wdziera się nawet do domów przez instalacje wodociągowe - skarżyli się okszowiacy. - Mamy już tego dość! Kiedy w końcu ktoś zrobi z tym porządek? Od Tomasza Wójcika, dyrektora MPGK, usłyszeli, że szansa na poprawę jest już w przyszłym roku. - Oby to nie były znów obietnice bez pokrycia... - komentowali rozżaleni.
Chełm i Okszów łączą siły przeciwko smrodowi z oczyszczalni [GALERIA ZDJĘĆ]

Ponad 40 niezadowolonych osób pojawiło się we wtorek (12 listopada) w Centrum Bibliotek i Kultury Gminy Chełm w Okszowie. Dlaczego nie w Chełmie?

- Nie mogliśmy znaleźć sali na spotkanie. Szkoły i instytucje, do których zwracaliśmy się z prośbą o udostępnienie miejsca, niestety odmawiały nam - mówiła na zebraniu Paulina Przybylska, przewodnicząca Rady Osiedla Rejowiecka.

Na wtorkowe spotkanie przyjechała ekipa TVP Lublin, zainteresowana śmierdzącym tematem. Mieszkańcy mogli tym razem podzielić się swoimi problemami także przed kamerą.

Galeria zdjęć ze spotkania poniżej:

Już na wstępie nie omieszkano zwrócić uwagi na to, że na zebraniu nie pojawiły się władze miasta, nie było miejskich urzędników, nie było nawet miejskich radnych z klubów koalicji rządzącej. Obecni byli jedynie: Stanisław Mościcki i Marcin Lipczuk (Trzecia Droga – PSL- PL 2050 Szymona Hołowni) i Sebastian Bielecki (KO). Czyżby pozostałym smród nie przeszkadzał? - A może nie odczuwają potrzeby wspierania nas w rozwiązaniu przykrego kłopotu? - zastanawiał się głośno jeden z mieszkańców Chełma.

Jak zauważyli niektórzy, nie wróży to niestety dobrze petycji w sprawie smrodu, pod którą są zbierane podpisy i która ma trafić do Rady Miasta Chełm...

 

Sytuacja wymusiła działanie

O niekomfortowej sytuacji mieszkańców Chełma, głównie os. Rejowiecka, pisaliśmy już niejednokrotnie. Uciążliwy fetor od dłuższego czasu zatruwa powietrze i utrudnia im codzienne życie. Sytuacja we wrześniu znów się nasiliła na tyle, że postanowili napisać petycję do prezydenta i miejskich radnych. Na razie smród z wiatrem przeniósł się do Okszowa, ale obawiają się, że to jeszcze nie koniec ich koszmaru. Dlatego żądają od władz miasta podjęcia skutecznych działań, mających na celu ograniczenie lub całkowitą eliminację przykrego zapachu.

"Niedopuszczalna jest sytuacja, w której otwarcie okna wiąże się z narażeniem na uciążliwy, wręcz uniemożliwiający oddychanie fetor. Zdajemy sobie sprawę, że w naszym rejonie funkcjonuje oczyszczalnia ścieków, która emitują uciążliwe odory. Jednakże w ostatnim czasie problem znacząco się nasilił w porównaniu do ostatnich lat, co potwierdzają rozmowy z mieszkańcami w szczególności osiedli Rejowiecka, Dyrekcja Dolna i Górna, Śródmieście, Słoneczne oraz Cementownia" - czytamy w petycji.

Mieszkańcy uważają, że głównym źródłem problemu jest miejska oczyszczalnia ścieków. W petycji domagają się przeprowadzenia dokładnej kontroli oczyszczalni oraz sprawdzenia, czy docierają do niej wyłącznie ścieki komunalne. Bo podejrzewają, że zwożone są także uciążliwe ścieki przemysłowe.

- Gdy ścieki przemysłowe nie były do nas ściągane, nie było tego problemu, pojawił się, gdy MPGK zaczęło zarabiać na przyjmowaniu ich z różnych firm zewnętrznych. Uważam, że najpierw powinno się do takiej działalności dostosować oczyszczalnię, a dopiero później myśleć o zawieraniu umów z firmami - uważa pan Krzysztof z Chełma. - A jeżeli spółka zarabia teraz na tym pieniądze, to spółka powinna je zainwestować, żebyśmy my, mieszkańcy nie musieli cierpieć.

Na wtorkowym zebraniu swoje niezadowolenie mogli wyrazić także mieszkańcy Okszowa, którzy - jak się okazuje - z tym problemem też borykają się od dłuższego czasu.

- Przynajmniej trzy dni w miesiącu mamy takie, że nie możemy w domach usiedzieć, bo tak śmierdzi z kanalizacji. Okna też nie da się otworzyć, bo smród czuć na dworze. To jakiś koszmar! - mówiła pani Irena z Okszowa.

- Ja, będąc w tym roku w czerwcu na swojej działce przy oczyszczalni, musiałam skrócić swój pobyt, ponieważ smród był nie do wytrzymania. Wręcz fetor, stęchlizna, zgnilizna... - mówiła inna kobieta.

Takich głosów było wiele. Z obu stron. - A pomocy znikąd - skarżyli się rozżaleni mieszkańcy Chełma i Okszowa.

- Problem jest bardzo skomplikowany. My wiemy, jak się będzie tłumaczyło MPGK. My wiemy, co trzeba zrobić, żeby poprawić naszą sytuację, ale nic nie jest robione. Dzisiaj osób odpowiedzialnych za ten stan tutaj też z nami nie ma. My jako radni opozycji jesteśmy z mieszkańcami, bo my też jesteśmy mieszkańcami, ale nas jest za mało, nie mamy większości... - tłumaczył radny Rady Miasta Chełm Marcin Lipczuk.

- Myślę, że już samo nagłośnienie tego problemu jest bardzo istotne. Jeśli będziemy wspólnie o to zabiegać, to możemy liczyć na efekty. Ja mieszkam z innej strony gminy, ale tutaj żyją moi znajomi, moja rodzina i wiem o tym problemie. Myślę, że bardzo istotne jest zainteresowanie nim władz gminy i powiatu. Jeśli zjednoczymy się, to da to lepszy skutek - mówił Jarosław Wójcicki, radny Rady Powiatu w Chełmie.

- Ta petycja już przyniosła efekty. Spotkali się mieszkańcy Chełma i Okszowa, i razem chcą z tym problemem walczyć - podsumował mieszkaniec os. Rejowiecka.

 

Chcemy konkretnego terminu!

Dopiero pod koniec zebrania na sali pojawił się na prośbę dziennikarki TVP Lublin przedstawiciel Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Chełmie.

Dyrektor Tomasz Wójcik wyjaśniał, że do chełmskiej oczyszczalni w sumie dowożonych jest z zewnątrz tylko około 4 proc. ścieków (2 proc. od mieszkańców, którzy nie są podłączeni do kanalizacji i 2 proc. z Polski).

Mieszkańcy miasta i gminy chyba jednak nie do końca dali wiary tym wyjaśnieniom.

- I te 4 proc. spowodowało nagle taki problem? - dociekali. - Pojawił się przecież w maju ubiegłego roku, gdy MPGK podpisał umowy z dostawcami z zewnątrz...

- To nie jest problem odpadów dowożonych, to jest problem części biologicznej, to wszystko jest napowietrzane i smród unosi się po całej okolicy - wyjaśniał Wójcik.

- Więc my oczekujemy jasnej odpowiedzi, kiedy to się wreszcie skończy? - dociekali wzburzeni mieszkańcy. - Już od jakiegoś czasu słyszymy, że miasto zna problem i stara się coś robić, ale efektów jak nie było, tak nie ma.

Dyrektor tłumaczył, że firma, która wygrała przetarg, wykonała już projekt hermetycznej kopuły. 

- Dokumentacja jest teraz uzgadniana w Wodach Polskich, w sanepidzie i innych instytucjach. Gdy dostaniemy pozwolenie na budowę, a powinniśmy ją mieć do końca roku, ogłosimy przetarg i robimy. Od strony budowlanej to temat prosty.

I zapewniał zebranych, że zadanie to jest zapisane w wieloletnim planie inwestycyjnym spółki, więc pieniądze są zabezpieczone. 

- A jak już zrobimy tę hermetyzację, oczyszczalnia przestanie mieć negatywny wpływ na obiekty zlokalizowane w pobliżu - dodał.

Czytaj też:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamareklama Bon Ton
Reklamadotacje rpo
Reklama
Reklama