Pisaliśmy w październiku ubiegłego roku, że firma Elektrostal, właściciel kopalni gliny w Buśnie, kupiła nowe działki i planuje poszerzenie terenów wydobywczych. Wówczas Rada Gminy Białopole przyjęła, że utworzy 25-metrową strefę buforową dla ochrony budynków mieszkalnych i na nowo wytyczy przebieg drogi w tym rejonie. To rozwiązanie oprotestowali dwaj mieszkańcy Buśna, których nieruchomości znajdowały się najbliżej planowanej kopalni. Argumentowali, że 25 metrów to stanowczo za mało, by ochronić ich budynki. Obawiali się zapylenia i hałasu związanego z wydobyciem surowca i jego transportami. Odwołali się od pozytywnej dla kopalni decyzji w sprawie środowiskowych uwarunkowań. Błędy urzędu gminy, popełnione w czasie konsultacji społecznych, cofnęły procedurę. Samorządowe kolegium odwoławcze orzekło, że decyzja wójta w sprawie środowiskowych uwarunkowań jest nieważna, a projekt kopalni po raz kolejny trzeba konsultować ze społeczeństwem.
- Chcę zaproponować Elektrostalowi zamianę działek gminnych na grunty znajdujące się najbliżej domów. W ten sposób odsuniemy kopalnię dalej. W ramach scalania pozyskamy ok. 35 arów, a stracimy ponad 20 arów - poinformował na ubiegłotygodniowej sesji wójt Henryk Maruszewski.
Grunty, które gmina straci, są m.in. pod drogami, które nie będą już potrzebne mieszkańcom, bo przebiegają przez środek kopalni. Jedną z niedużych gminnych działek planowano przeznaczyć również na zamianę na teren parkingu przy zalewie. - Znajdzie się na to inne rozwiązanie - zapewnia Maruszewski.
Na razie nie wiadomo, czy firma Elektrostal przyjmie propozycję gminy. Zaakceptowali ją radni gminny i również jeden z sąsiadów kopalni.
- Bardzo mnie cieszy, że dochodzimy do logicznego rozwiązania. Czy naprawdę trzy lata trzeba się było szarpać? - stwierdził na sesji.
Jeżeli zamiana działek dojdzie do skutku, gmina będzie chciała pozyskane grunty wydzierżawić lub w przyszłości sprzedać. Będzie je można wykorzystywać rolniczo.
Awantura o kopalnię w Buśnie i problemy ze scalaniem w Białopolu doprowadziły do powstania w gminie opozycji. Da ona o sobie znać w nadchodzących wyborach samorządowych.
- Cieszy mnie bardzo, że wreszcie urząd jest dla obywatela, a nie odwrotnie - mówi radna Janina Kidyba, która nadal ma uwagi do toczącego się scalania gruntów, które prowadzi powiat chełmski, i zapowiada, że wynajmie dwóch niezależnych geodetów, by dowieść, że ma rację.
- W tej kwestii jestem waszym sympatykiem, a nie organem, który wszystko załatwia - bronił się przed atakami radnej Kidyby wójt Maruszewski.
Napisz komentarz
Komentarze