Mimo że w ciągu dnia temperatura ma jeszcze przez dłuższą chwilę utrzymywać się na wysokim plusie, to uroki jesiennej aury dają o sobie znać kierowcom. Część z nich zdecydowała się już na zmianę opon na zimowe, co może znacząco wpłynąć na ich bezpieczeństwo, ponieważ nad ranem pojawia się gołoledź, zwana również "czarnym" lodem. Jest to praktycznie niewidoczna cienka warstwa wody, która zamarza przed wschodem słońca, powodując mniejszą przyczepność kół i wydłużenie drogi hamowania. Do tego zjawiska dochodzi przy dużej wilgotności powietrza, zwłaszcza na drogach prowadzących przez zalesione tereny czy biegnące wzdłuż jezior, czy rzek. Kiedy auto zaczyna się ślizgać, nawet elektroniczne systemy nie zawsze mogą uratować nas przed zderzeniem z przeszkodą.
Innym elementem "czarnego lodu" są również zalegające na drogach liście, które pozornie wydają się nie stanowić zagrożenia. Kiedy są jednak wilgotne, stają się równie śliskie, jak lód. Nawet jeśli nasze auto posiada ABS, nie zawsze gwarantuje on nam bezpieczne hamowanie. Jadąc przez leśne tereny, gdzie nie brakuje spadających liści, warto zdjąć nieco nogę z gazu i trzymać odstęp od poprzedzającego nas pojazdu.
Na jesienne, często ignorowane, utrudnienia na drogach dobrym rozwiązaniem są zimowe opony. Polskie prawo nie narzuca używania ich w chłodniejsze pory roku, mimo tego, że wciąż padają propozycje o sprecyzowaniu przepisów w tym zakresie. Coraz więcej polskich kierowców decyduje się natomiast na opony całoroczne, które sprawdzają się wiosną i latem, a także jesienią oraz zimą. Trzeba jednak pamiętać, że w trudniejszych warunkach pogodowych mogą nie sprawdzić się tak dobrze, jak ich sezonowe odpowiedniki.
Napisz komentarz
Komentarze