W ubiegłym roku spółka z Raciborza zrealizowała na terenie gminy projekt pn. "Dostawa i montaż kolektorów słonecznych na budynkach mieszkalnych w gminie Wierzbica". W ramach zawartej z urzędem gminy umowy spółka ta zamontowała również modemy, które miały służyć tylko i wyłącznie monitorowaniu pracy zamontowanych kolektorów słonecznych.
Na terenie gminy w sumie założono 328 instalacji solarnych. Zadanie było współfinansowane ze środków Europejskiego Funduszu Regionalnego. Zgodnie z umową, firma z Raciborza miała pokrywać koszty przesyłu danych - po 2,50 zł od każdej karty SIM. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie zaczęły przychodzić gigantyczne rachunki.
Przerzucają się fakturami od grudnia
6 grudnia spółka odpowiedzialna za montaż solarów wysłała do gminy pismo, że mieszkańcy w sposób nieprawidłowy korzystają z zainstalowanych modemów. W ślad za pismem przesłała 4 faktury na łączną kwotę niemal 74 tys. zł. Operator sieci wystawił te faktury na spółkę, z którą miał podpisaną umowę.
- Odmówiliśmy zapłaty i odesłaliśmy przesłane faktury, nie widząc podstaw do ich zapłaty - wyjaśnia wójt Bożena Deniszczuk.
Pisma od spółki nadal przychodziły, a w kolejnym okresie rozliczeniowym wysłała ona do gminy kolejną fakturę, tym razem na 9,6 tys. zł.
- Nie jesteśmy winni zaistniałej sytuacji. To spółka nie dołożyła należytej staranności i nie zabezpieczyła modemów w taki sposób, aby zablokować możliwość korzystania z nich przez mieszkańców - dodaje wójt.
Smaczku sprawie dodaje fakt, że mieszkańcy zgodnie twierdzą, iż to właśnie montujący modemy pracownicy informowali, do czego można jeszcze wykorzystywać te urządzenia. Zestaw solarny jest również zamontowany w prywatnym domu należącym do obecnej wójt gminy. Także na jej karcie odnotowano zwiększony pobór internetu - za pierwszym razem na kwotę ok. 30 zł, za drugim ponad 100 zł.
- Powiedziałam panu, który montował modem i zachęcał, że będziemy mieli przy okazji darmowy internet, że nie jest nam wcale potrzebny. Każdy z domowników ma internet w telefonie bez limitu - mówi Bożena Deniszczuk.
SIM droższe niż ciepła woda
Gdy sprawa wypłynęła, wójt skierowała pismo do mieszkańców z prośbą o zaprzestanie wykorzystywania modemów do innych celów niż monitoring kolektorów słonecznych. Zwiększony pobór internetu wskazuje, że karty SIM mogły być wyjmowane i wkładane do innych urządzeń, takich jak: tablety, smartfony i routery. Ingerencja w moduł internetowy może się wiązać z obciążeniem użytkownika kosztami i utratą gwarancji. Skutki tego mogą być jeszcze poważniejsze, ale na razie w urzędzie gminy nikt o tym nie chce mówić. Gdy pisma dotarły do mieszkańców, w gminie zawrzało. Wielu użytkowników solarów uważa, że w niczym nie zawinili. Mówią o pracowniku urzędu gminy, który miał przed miesiącem, na zlecenie jakiejś spółki, wyjmować i odczytywać karty SIM. Urząd gminy nie był o tym oficjalnie zawiadomiony.
Kolejną sprawą, jaką będzie wyjaśniać prokuratura, jest liczba kart SIM. W gminie założono 328 instalacji solarnych, a wyciąg z rachunku firmy telekomunikacyjnej obejmuje 470 kart.
- W związku z tą sytuacją złożyłam w ubiegłym tygodniu zawiadomienie do prokuratury - informuje wójt Deniszczuk.
Z treści zawiadomienia wynika, że - zdaniem gminy - działanie spółki, która zakładała solary, było od samego początku celowe i na niekorzyść gminy. Miało ono przysporzyć korzyści majątkowej firmie telekomunikacyjnej.
Napisz komentarz
Komentarze