Postępowanie wobec nauczycielki z Wierzbicy wszczęto 21 listopada ub. r. na wniosek Rzecznika Dyscyplinarnego, do którego dotarły skargi rodziców na jej pracę. Po wysłuchaniu osób skarżących zarzucił jej, że znęcała się psychicznie nad dziećmi.
Komisja Dyscyplinarna po przeanalizowaniu materiału i przesłuchaniu obwinionej jednogłośnie orzekła, że postępowanie nie potwierdziło popełnienia zarzucanego jej czynu. Zdaniem komisji jej postępowanie miało bardziej na celu zdyscyplinowanie dzieci w określonych sytuacjach niż cechy wywierania niedozwolonej presji psychicznej na wychowankach. Posadzenie dziecka przy osobnym stoliku, zakaz zabawy ulubioną zabawką, czy też sporadyczne podniesienie głosu to środki dyscyplinujące, których nie można uznać za znęcanie się psychiczne - uznała komisja.
W orzeczeniu znalazła się informacja o zeznaniach dziecka, które twierdzi, że "pani krzyczała, żeby być cicho". Jak stwierdziła komisja, każde dziecko ma swoją indywidualną wrażliwość i może odebrać podwyższony głos lub zniecierpliwiony ton jako krzyk. Dołączone do akt sprawy nagranie rozmowy matki i dziecka zostało uznane za niewiarygodne, gdyż mogło świadczyć o próbie sterowania tą rozmową ze strony matki.
Co ważne, zeznania złożyli również rodzice i dzieci, którzy uważają, że nauczycielka nie krzyczała, nie terroryzowała ani nie poniżała swoich wychowanków. Nie było też w aktach sprawy żadnych informacji o tym, aby niepokojące sytuacje były zgłaszane wcześniej dyrektorowi i aby podejmował on stosowne działania.
Biorąc powyższe pod uwagę, komisja stwierdziła, że zarzut znęcania się psychicznego nad dziećmi nie został udowodniony. Swoje wątpliwości rozstrzygnęła na korzyść obwinionej. Do orzeczenia o uniewinnieniu załączono uwagę, że zawód nauczyciela wymaga specjalnej delikatności w kontaktach z wychowankami, szczególnie tymi najmłodszymi, ze względu na ich wyjątkową wrażliwość.
Alpaka pomogła chorej na raka Agnieszce Jarmuł. Jak? [SPRAWDŹCIE]
Napisz komentarz
Komentarze