Skrzyżowanie do poprawki
Jednym z newralgicznych miejsc na drogowej mapie Chełma wciąż jest skrzyżowanie ul. Lwowskiej, Wieniawskiego i Drogi Męczenników. Mimo niedawnej modernizacji, egzaminatorzy chełmskiego WORD-u wychwycili tam kilkanaście błędów. Pierwszym i najpoważniejszym z nich jest wadliwe oprogramowanie sterownika sygnalizacji świetlnej.
- W jednej z faz cyklu występuje niedopuszczalna kolizyjność sygnalizatorów - mówi Jacek Kwietniewski, egzaminator nadzorujący WORD w Chełmie. - Kiedy na lewoskręcie w Drogę Męczenników jest sygnał zielony, taki sam sygnał mają piesi, którzy przecinają drogę skręcającym samochodom. Do czasu zmiany oprogramowania sygnalizacji apelujemy o wzmożoną ostrożność w tym miejscu.
Drugim mankamentem tego skrzyżowania jest niedostosowanie geometrii i oznakowania poziomego do ruchu w tym miejscu.
- Autobusy i samochody ciężarowe wyjeżdżające z Wieniawskiego mają naprawdę ciasno przy skręcie w Lwowską - mówi dalej Jacek Kwietniewski. – Dodatkowo przy dużym natężeniu ruchu zmniejsza się przepustowość skrzyżowania, a pojazdy blokują przejścia dla pieszych.
Innym poważnym problemem na tym skrzyżowaniu są dwa rozbieżne sygnały, czerwony i zielony, na sygnalizatorach S1 występujących wzdłuż ul. Lwowskiej. Powoduje to zagrożenie i może doprowadzić do kolizji. Zwłaszcza że nad skrzyżowaniem nie ma sygnalizatorów kierunkowych dla poszczególnych pasów. Poza tym pasy zjazdowe są za krótkie, przez co ruch dodatkowo się blokuje. Te mankamenty są niebezpieczne nie tylko dla kierowców, ale również dla pieszych, ponieważ boczne ulice są przecięte przejściami.
Skrzyżowanie jest "za wąskie"
Drugim przykładem nie do końca przemyślanej modernizacji jest skrzyżowanie u zbiegu ulic 11 Listopada i ks. Stanisława Brzóski. Jest ono swego rodzaju obwodnicą dla aut jadący w stronę Hrubieszowa lub Dorohuska, w tym długich pojazdów ciężarowych. I to właśnie głównie one mają tam kłopot.
- Kierowcy dużych samochodów i autobusów najeżdżają na sąsiednie pasy, nawet osobówki mają niekiedy problem, żeby utrzymać prawidłowy tor jazdy - mówi Jacek Kwietniewski. - Korytarz przejezdności jest zbyt wąski. Dodatkowo prawidłowe wykonanie manewru skrętu utrudnia lokalizacja przejść dla pieszych. Bardzo często samochody oczekujące na zielone światło muszą się cofać, żeby większy pojazd zmieścił się podczas skręcania.
Linia ciągła lub ryzyko kolizji
Kolejne miejsce, gdzie przebudowa powiększyła ryzyko kolizji, to skrzyżowanie ul. 11 Listopada z al. Piłsudskiego. Kierowcy wyjeżdżający spod starostwa powiatowego muszą najpierw zjechać na skrajny pas, a dopiero z niego na pas umożliwiający dalszą jazdę. Problem w tym, że ten skrajny kończy się na samym skrzyżowaniu.
- Włączając kierunkowskaz, możemy zasugerować kierowcy, że nie tylko zmieniamy pas, ale również skręcamy z ul. 11 Listopada w al. Piłsudskiego, mimo że chcemy jechać prosto - mówi Mariusz Ostrowski, dyrektor chełmskiego WORD-u. - O kolizję w takiej sytuacji nietrudno. Wielu kierowców jest świadomych tego zagrożenia i żeby go uniknąć, wjeżdżają w ul. 11 Listopada, przecinając pas skrajny. Ale w ten sposób łamią przepisy, ponieważ przekraczają linię ciągłą.
Pasy są za krótkie
Jedną z najbardziej zakorkowanych ulic w Chełmie jest Lubelska. Egzaminatorzy WORD również się jej przyjrzeli i z obserwacji wynika, że utrudnienia w ruchu w pewnej mierze wynikają z kolejnego mankamentu.
- Pasy do skrętu w prawo z ulicy Lubelskiej w Szpitalną lub Trubakowską są przy obecnym natężeniu ruchu zbyt krótkie, rozwiązaniem byłaby modernizacja przekroju drogi - mówi Jacek Kwietniewski. - W godzinach szczytu pas do jazdy na wprost jest zajęty, boczne zaś puste, a kierowcy oczekujący na skręt stoją daleko z tyłu. Wydłużenie pasów ruchu do skrętu w prawo zwiększyłoby przepustowość.
Kilka pasów, jedno światło
Kolejne miejsca, gdzie wielu kierowców przez lata nie zdawało sobie sprawy z absurdów, znajdują się na al. Armii Krajowej.
- Na skrzyżowaniu z ulicą Ogrodową brakuje sygnalizatorów dla poszczególnych pasów - wyjaśnia Mariusz Ostrowski. - Kiedy pojawia się zielone, obejmuje zarówno tych jadących prosto, jak i skręcających, a to stwarza zagrożenie kolizją. Każdy pas powinien mieć oddzielny sygnalizator.
Podobny problem występuje kilkaset metrów dalej, gdzie al. Armii Krajowej krzyżuje się z ul. Lutosławskiego.
- Znaki kierunkowe nad sygnalizatorami sugerują, że z pasa do jazdy na wprost można również skręcić w prawo. Tymczasem oba te pasy są oddzielone linią ciągłą. Tutaj również każdy pas powinien mieć własną sygnalizację, żeby ruch odbywał się bezpiecznie i zgodnie z przepisami.
Kto tu ma pierwszeństwo?
Niemało trudności sprawia kierowcom wyjazd z placu przy Dworcu Głównym PKP w ul. Kolejową. I nie bez powodu.
- Projekt przebudowy tego miejsca został opracowany i zatwierdzony w 2011 r., natomiast zrealizowano go niedawno - mówi Jacek Kwietniewski. - Przez te 8 lat wiele się zmieniło w przepisach, a projekt nie został zaktualizowany. Tym samym oznakowanie również jest niewłaściwe. Znak ustąp pierwszeństwa stoi po lewej stronie, czyli nieprawidłowo. To wprowadza kierowców w błąd, ponieważ nie wiedzą, jak mają się zachować. Pytanie, czy jest to skrzyżowanie, czy wyjazd z drogi wewnętrznej? Rozwiewamy wątpliwości. Po modernizacji na chwilę obecną jest to wlot drogi wewnętrznej. Kierujący wjeżdżający na ul. Kolejową jest więc włączającym się do ruchu. Tym samym ma obowiązek zachować szczególną ostrożność oraz ustąpić pierwszeństwa innym pojazdów i uczestnikom ruchu.
Znaki pod znakiem zapytania
Poważnym "kłopotem" na chełmskich drogach są... znaki drogowe. Ale tylko te niewłaściwie ustawione. Jednym z nich jest ograniczenie prędkości na odcinku al. Armii Krajowej, od ul. Ogrodowej do ronda Jana Pawła II.
- Spokojnie można je zlikwidować, ponieważ nie ma tam przejść dla pieszych, a łuk poziomy tej drogi nie powinien stwarzać zagrożeń dla jadących z dopuszczalną prędkością 50 km/h - wyjaśnia Mariusz Ostrowski. - Swojej roli nie spełnia również znak obok parkingu przy skrzyżowaniu al. Armii Krajowej i Lutosławskiego (przy bazarze), który nakazuje parkowanie równoległe. Tymczasem od lat kierowcy stawiają tam auta wyłącznie prostopadle.
Z pewnością niewiele osób wie, że w Chełmie jest ulica Szklana, jedna z bocznych ulic Rampy Brzeskiej. Można ją poznać po nadmiarze znaków drogowych na wjeździe, które - co więcej - wzajemnie się wykluczają.
Jeszcze innym absurdem są dwa znaki zakazu zatrzymywania się na ul. Przechodniej, ustawione po dwóch stronach drogi. Nie spełniają swojej roli, ponieważ auta są tam zaparkowane dosłownie wszędzie. Podobnie jest na ul. Podwalnej, gdzie tego samego znaku nie da się respektować, ponieważ ustępując pierwszeństwa cofającym z parkingu, łamiemy prawo i zatrzymujemy się.
- Na inne zbędne utrudnienia napotykamy, zjeżdżając z al. 3 Maja w ul. Lwowską. Jest tam ustawiony znak zakazu jazdy samochodom ciężarowym. Tymczasem jest to dla nich jedyna droga, żeby dostarczyć towar do znajdujących się tam sklepów i hipermarketów - dodaje dyrektor WORD.
Dla dobra rowerzystów...
Miłośnicy dwóch kółek również nie mają lekko. Każda ścieżka rowerowa jest zlokalizowana w koronie drogi i oznakowana znakami pionowymi i poziomymi. Umieszczone na drodze znaki B5, czyli zakaz ruchu rowerów, są zbędne. Takie przeznakowanie naraża budżet miasta na zbędne wydatki.
- Poważniejszym problemem jest brak wyznaczonych przejazdów dla rowerzystów. Nie ma ich m.in. przy al. Armii Krajowej - mówi Jacek Kwietniewski. - Właściwego oznakowania wymaga także kontraruch dla rowerów wprowadzony na ul. Ogrodowej. Kierowcy często nie wiedzą, że na tym jednokierunkowym odcinku rowerzyści mogą jechać w przeciwną stronę niż auto. Byłoby to jasne, gdyby stały tam odpowiednie urządzenia bezpieczeństwa ruchu drogowego w postaci mini-wysepek na obu wlotach drogi.
... i dla dobra pieszych
Wiele przejść dla pieszych w naszym mieście nie do końca spełnia najważniejszy parametr, czyli widoczność. Krótko mówiąc, są albo częściowo zasłonięte (np. przy ul. Podwalnej) lub za słabo oświetlone. WORD ma jednak pomysł na rozwiązanie tego problemu.
- Śladem innych miast trzeba kontrolować stan techniczny oznakowania poziomego, a także rozważyć wprowadzenie tzw. przejść aktywnych - mówi Mariusz Ostrowski. - Kiedy pieszy się do nich zbliża, czujnik uruchamia dodatkowe podświetlenie. Tym samym przechodzień przestaje być "czarną plamą" dla kierującego, który ma czas zareagować i wyhamować auto.
Innym pomysłem WORD jest także wprowadzenie tzw. strefy tempo 30, czyli uspokojenia ruchu. Obejmowałaby ona głównie obszary zamieszkania, gdzie na poprawę bezpieczeństwa mieszkańców mogłoby wpłynąć zastosowanie tam ograniczenia prędkości do 30 km/h, spowalniaczy oraz skrzyżowań równorzędnych zmuszających do zachowania większej czujności.
W najbliższym czasie WORD chce też uruchomić profil na Facebooku poświęcony absurdom drogowym w mieście.
- Chcemy być w stałym kontakcie z kierowcami i wymieniać się z nimi informacjami na temat miejsc, gdzie potrzebna jest "drogowa" interwencja - dodaje dyrektor WORD.
Napisz komentarz
Komentarze