W 2018 r. z polskich ulic i parkingów złodzieje ukradli ok. 9 200 samochodów. Dużo, ale mniej niż chociażby w 2017 r., kiedy kradzieży było niemal 1000 więcej. Z policyjnych statystyk wynika również, że złodzieje stali się bardzo "wybredni", ponieważ większość ich łupów to samochody klasy premium, których ceny rynkowe utrzymują się na poziomie kilkuset tysięcy złotych. Nawet wysoki poziom technologii i zabezpieczeń nie stanowi dla nich problemu. Wśród sposobów kradzieży najczęstszą jest wciąż tzw. metoda na walizkę, która imituje sygnał centralnego zamka z pilota. Zaraz po niej jest metoda "na raty", która polega na uśpieniu czujności właściciela pojazdu i powrocie złodzieja po samochód kolejnego dnia. Przestępcy często są o krok za twórcami zabezpieczeń, szybko znajdując ich słabe punkty, dlatego nie ma całkowicie skutecznego sposobu na ochronę swoich czterech kółek.
Gdzie kradli najczęściej?
W 2018 r. liczba skradzionych aut zmniejszyła się prawie we wszystkich województwach. Wzrost liczby zaginionych aut został odnotowany natomiast w Warszawie i okolicach, gdzie łupem złodziei padło niemal 2700 samochodów. W dalszej kolejności plasują się województwa: kujawsko-pomorskie (386 pojazdów), warmińsko-mazurskie (316) i świętokrzyskie (113). Najbezpieczniej natomiast mogą czuć się kierowcy w województwie podkarpackim, gdzie z ulic zostały skradzione 73 samochody. Złodzieje nie byli również zbyt aktywni w województwie opolskim (76 pojazdów) i podlaskim (77). Województwo lubelskie jest zaraz za nimi, ponieważ w 2018 r. w naszym regionie zginęło tylko 81 samochodów. Największy spadek kradzieży policja odnotowała w Opolu i okolicznych powiatach, gdzie liczba zaginionych aut w porównaniu z 2017 r. zmalała aż o 41%.
Od lat złodzieje niezmiennie wybierają te marki, które mają opinię najbezpieczniejszych i niezawodnych, czyli głównie niemieckie, japońskie i francuskie.
Z łupów zostają części
Co dzieje się ze skradzionymi samochodami, których nie udaje się odzyskać właścicielom? Jak pokazują policyjne statystyki, najczęściej zostają one całkowicie zdemontowane, a części trafiają na sprzedaż. Jeśli są to nowe samochody, złodzieje bardzo szybko pozbywają się podzespołów i znikają bez śladu. Część pojazdu zyskuje "drugie życie" poprzez legalizację na podstawie sfałszowanych dokumentów. Takie auta są sprzedawane przede wszystkim za wschodnią granicę. Odsetek samochodów trafia także w ręce międzynarodowych grup przestępczych, szczególnie te nowoczesne i wyposażone w mocne silniki.
Napisz komentarz
Komentarze