Suki uciekły 10 marca jednemu z mieszkańców powiatu świdnickiego. Najwidoczniej poczuły wiosnę, bo przewędrowały aż do powiatu chełmskiego. Były widziane w Chojnie i Romanówce. Ktoś nawet wpuścił je do domu i nakarmił. Nakręcił z przyjacielskimi suczkami filmik, jak się łaszą do dzieci. Na dłużej nikt ich jednak nie zatrzymał.
Właściciele, poszukując swoich pupili, okleili całą okolicę plakatami. Nic to nie dało. Niedługo później martwe psy zostały znalezione na polu w gminie Rejowiec, tuż przy granicy z gminą Siedliszcze, gdzie wcześniej je spotykano. W tym czasie na portalu społecznościowym rozgorzała dyskusja na temat uciekinierek i ich właścicieli.
- Wszyscy, którzy oskarżacie mnie za niedopilnowanie, macie rację. Powinnam je trzymać na łańcuchu, to pewnie by nie uciekły!!! Jeśli macie ochotę pisać takie rzeczy, to lepiej nic nie piszcie, nie komentujcie, bo to jest zbędne - napisała rozgoryczona właścicielka.
- Z niektórych komentarzy wynika, że jak komuś uciekną psy, to można je zabić. Tak? - złościła się na internautów i ich wpisy.
Wiele jednak osób nie może zrozumieć, jaki człowiek mógł zabić bezbronne zwierzęta.
Suczki zostały znalezione 18 marca w gminie Rejowiec. Już nie żyły. Znalazł je na swoim polu ten sam mężczyzna, mieszkaniec gminy Siedliszcze, który je wcześniej widział w okolicach Kaniego. Sprawę zabicia psów zgłoszono na policję i jest wyjaśniana.
- Ciała oglądał weterynarz. Prawdopodobnie psy zostały zastrzelone - mówi Ewa Czyż, oficer prasowy KMP w Chełmie.
Napisz komentarz
Komentarze