Nowe przepisy wejdą w życie od 1 lipca tego roku, ale wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego będą miały czas, żeby się do nich dostosować. W praktyce zaczną obowiązywać dopiero od 1 stycznia 2020 r. Zmiany, jak argumentuje ministerstwo infrastruktury, mają przełożyć się na to, że kursanci będą mniej zestresowani, a tym samym znacznie poprawi się zdawalność egzaminów.
Głównym założeniem nowelizacji jest to, że jeden egzaminator będzie mógł przeprowadzić nie więcej niż 8 egzaminów dziennie w zakresie prawa jazdy kategorii B, a także maksymalnie 1 egzamin na godzinę. Skąd takie rygorystyczne ograniczenie? Ministerstwo tłumaczy, że wyeliminuje to "oblewanie kursantów dla wyrabiania dziennej normy przeprowadzonych egzaminów". Jednocześnie ma to znacznie ułatwić egzaminatorom obiektywną i rzetelną ocenę umiejętności przyszłego kierowcy, bez presji czasowej, że kolejnych kilkunastu czeka, aby zasiąść za kółkiem. Osoby podchodzące do egzaminu praktycznego nie będą musiały tracić czasu i nerwów na swoją kolej, ponieważ ich podejście do uprawnień będzie odbywało się o konkretnej godzinie.
Bardzo istotną zmianą jest to, że egzaminatorzy będą zatrudnieni przez wojewodę, zaś opłata za egzamin trafi do budżetu państwa. Zdaniem ministerstwa, wpłynie to na uniezależnienie egzaminatorów od zysków WORD-ów i zapobiegnie "oblewaniu kursantów" dla zysku.
Nowelizacja zakłada również, że osoby, które chcą otrzymać uprawnienia na kategorię AM, będą mogły zdawać egzamin na lekkich quadach i czterokołowcach, a nie tylko na motorowerach. Musi to być jednak argumentowane względami zdrowotnym, które nie pozwalają na prowadzenie jednośladów.
Napisz komentarz
Komentarze