Głównym wrogiem samochodowych elementów, który znajduje się w środkach chroniących przed słońcem, jest etanol. Kiedy mamy go na rękach, dłoniach czy plecach, po wejściu do samochodu ma on cały czas kontakt z siedzeniami, kierownicą oraz innymi częściami wnętrza. Nawet krótki kontakt z tworzywami sztucznymi powoduje z kolei reakcję chemiczną. Skutkiem tego są szpecące plamy, odbarwienia, a nawet uszkodzenia plastików samochodu.
Kremów z filtrem, żelów czy pianek chroniących skórę nie powinno się również zostawiać w samochodzie, zwłaszcza w miejscach, gdzie mogą być narażone na nagrzanie przez promienie słoneczne. Przyniesie to taki sam skutek, kiedy substancje w nich zawarte zaczną odparowywać pod wpływem temperatury, jeśli pojemnik będzie niedokładnie zamknięty. Podobny negatywny skutek powodują niestety wszelkie środki do dezynfekcji rąk, a także środki odstraszające owady, zwłaszcza komary. Choć producenci samochodów rozwijają technologię odporności elementów na wszelkie czynniki, to branża kosmetyczna nie pozostaje w tyle. Rosnące z roku na rok temperatury oraz większa odporność insektów na chemikalia powodują, że substancje w środkach ochrony skóry również są coraz silniejsze.
Etanol bardzo szybko, szczególnie przy utrzymywaniu się wysokich temperatur, może sprawić, że wnętrze naszego samochodu będzie szpecić. Renowacja plastików czy innych elementów nie jest droga, o ile nie zostały one skrajnie zaniedbane, ale jest jednak bardzo czasochłonna. Dlatego wszelkiego rodzaju kosmetyków chroniących skórę używajmy po wyjściu z samochodu, a nie jeszcze przed wakacyjnym wyjazdem.
Napisz komentarz
Komentarze