Jak wynika z wyjaśnień, które złożyła na komisji dyrektor departamentu oświaty i sportu Dorota Cieślik, dyrektor przedszkola Alina Ceglarska od dłuższego czasu boryka się z natarczywym rodzicem, który nachodzi przedszkole i chce ingerować w proces wychowawczy. Działania, które podejmuje, godzą w dobre imię nie tylko pani dyrektor, ale i całego grona pedagogicznego. Ponadto mężczyzna grozi sądem i policją, a wszystko to rozgrywa się w obecności jego córki, a także pozostałych dzieci uczęszczających do jej grupy.
- Dyrektor działała zgodnie z prawem i swoimi kompetencjami. Ojcu należy się informacja o córce, ale jego zachowanie jest niedopuszczalne - podsumowała szefowa departamentu oświaty.
Radni byli zgodni, że najgorsze w całym tym konflikcie jest to, że dorośli angażują w swoje rozgrywki dzieci.
- To bardzo trudna sytuacja zarówno dla dzieci, jak i pracowników. Wizyty tego pana u nas były dosyć częste, teraz bywa rzadziej. Ma ustalone kontakty z dzieckiem poza terenem przedszkola - wyjaśniła dyrektor Ceglarska. - My nie nastawiamy dziecka przeciwko ojcu, wręcz przeciwnie, ale też nie jesteśmy instytucją do godzenia rodziców.
Dyrektorka przedszkola poinformowała, że skarżący ojciec groził, że ją zniszczy. Wypisuje też różne rzeczy pod jej adresem na Facebooku, wrzuca filmiki z wizyt w przedszkolu i interwencji policji.
- Oby nie skończyło się to tylko jakąś tragedią - podsumowała radna Agnieszka Ostrowska.
Problem omawiany był na posiedzeniu komisji skarg, wniosków i petycji.
Napisz komentarz
Komentarze