Uczestnicy rywalizacji tradycyjnie mieli do pokonania dystans 6 km. Na trasie musieli pokonywać różnego rodzaju przeszkody. Łącznie było ich 30. Wzorem poprzednich edycji zmagań startujący mogli wybrać tzw. bieg PRO, w którym wzajemna pomoc przy wykonywaniu przeszkód była zabroniona bądź zwykły bieg OPEN, gdzie zawodnicy mogli pomagać sobie nawzajem w pokonywaniu przeszkód i ukończeniu wyścigu. Na tę trudniejszą rywalizację zdecydowało się zaledwie dwunastu śmiałków. Zwyciężył Damian Grabowski (Strefa Wysokich Lotów), który dotarł do mety w 38:31 sek. Drugie miejsce, z czasem 40:42 sek., zajął Bartłomiej Oryszczak (MTB Roztocze), zaś na trzeciej pozycji uplasował się Tomasz Lipiński z Chełma, który sześciokilometrową trasę naszpikowaną 30-ma przeszkodami pokonał w 43:29 sek.
Większość zawodników wybrało bieg OPEN. Wśród nich byli m.in. Kamil Ślązak oraz nasz redakcyjny kolega Marcin Petruk z Chełma. Przez większą część trasy obaj biegli ramię w ramię, później na trochę się rozdzielili, ale na ostatniej przeszkodzie znów się spotkali. Po jej pokonaniu ex aequo wbiegli na linię mety, kończąc wyścig z czasem 1:00,45 sek. Rezultat ten dał im 36. miejsce w końcowej klasyfikacji open oraz wysokie 10. miejsce w kategorii mężczyzn do 30 lat.
- Można powiedzieć, że była to dla nas rozgrzewka przed Nadbużańskim Biegiem Pod Prąd, w którym również zamierzamy wystartować – powiedział po wyścigu w Wierzchowinie Marcin.
W klasyfikacji open triumfował Paweł Szalast (41:06 sek.) przed Krzysztofem Majcherem (42:42 sek.) i Norbertem Jackowskim (44:51 sek.).
fot. Ninja Race
Napisz komentarz
Komentarze