Zawodnicy mieli za zadanie przejechać w jak najkrótszym czasie trasę według zaznaczonych na mapie wskazówek. Mapa obrazowała tylko część trasy, oznaczono jedynie skrzyżowania. Zawodnik musiał odczytać i zrozumieć legendę, aby móc poruszać się po wyznaczonym szlaku. Uczestnicy zmagali się z ciężkim terenem: błoto, kurz, kamienie, zarośla, ale podziwiali też piękne krajobrazy powiatu krasnostawskiego, czyli głębokie wąwozy, malownicze poszatkowane miedzami pola, lasy i łąki.
- Uczestnicy podczas trasy zdobywali punkty kontrolne i wykonywali określone na nich zadania, takie jak: odnalezienie i przybicie pieczęci na mapie w miejscu PKPu, spisanie narodowości poległych żołnierzy na cmentarzu z czasów I wojny światowej, postawienia krzyża, odnalezienie pomnika przyrody i określenia gatunku drzewa - mówią organizatorzy, Konrad Gawron i Norbert Szczepanik. - Trud trasy jednoczył i mobilizował do wzajemnej pomocy podczas awarii i upadków. Nikomu nie przeszkadzały rzeki potu, chodziło o pełny power. To jest to co tygryski lubią najbardziej.
Maszyny zawodników to głównie motocykle radzieckie z wózkami bocznymi: K 750, Dniepr czy Ural, były też inne m. in. WSK i CZ. Rajd w ostateczności przejechało dwie załogi, w tym jedna na holu. Rajd wystartował o godz. 10.00, a ostatni zawodnik dotarł do mety zaliczając wszystkie punkty kontrolne o godz. 16.00.
Kolejnym wyzwaniem był podzielony na klasy pojemnościowe wyścig na ściernisku. Klasa WSK 125 oraz klasa Sidecar CCCP. By zwyciężyć, na oznaczonym torze w ciągu 5 minut trzeba było pokonać jak najwięcej okrążeń. Ciekawym elementem były ponadto wyścigi równoległe na 1/4 mili. Zawodnicy wypuszczani byli przez „drzewko drag race”, które wspólnymi siłami własnoręcznie zbudowali organizatorzy imprezy. Drzewko w kolejności załączając automatycznie lampy, które przełączając się od światła czerwonego, poprzez żółte, kończąc na zielonym, wypuszczało zawodników. Oprócz konkurencji związanych z jazdą na motocyklach, odbyły się również konkurencje sprawnościowe, takie jak wkładanie wału korbowego do bloku silnika Urala, co wymaga nieco zręczności i sprytu. Wszyscy uczestnicy którzy zajęli pierwsze trzy miejsca zdobyli własnoręcznie zrobione przez organizatorów puchary, które wykonane były ze starych zużytych części motocyklowych.
Wyniki III Wyścigu na Ściernisku o Puchar Upalonego Tłoka przedstawiają się następująco.
Najlepszy kating z detonacją:
1. Russian Boxer Dnepa R100 - przekręcony silnik, kolizja z zaworami.
2. Michał Maciejewski Dniepr R100 - wypalone sprzęgło, tarcze rozerwane.
Najdłuższa trasa przebyta na kołach:
1. Szymon Gepard (Dniepr) - 430km.
Rajd o Puchar Upalonego Tłoka:
1. Maciej Furtak (Dniepr)
2. Hubert Huk (K 750).
3. Janusz Woźniak (K 750).
Wyścig po torze w klasie 125ccm:
1. Mateusz Brzyszko (WSK).
2. Marcin Wrona (WSK Perł).a
3. Adam Gęborys (WSK Bąk).
Wyścig po torze w klasie sidecar CCCP:
1. Tomasz Dziura (Dniepr).
2. Sebastian Wawrzusiszyn (Dniepr).
3. Emil Magdziarz (Dniepr).
Wyścig drag race 1/4 mili w klasie 125ccm:
1. Mateusz Brzyszko 20:14.
2. Marcin Wrona 23:05.
Wyścig drag race 1/4 mili w klasie sidecar CCCP:
1. Sebastian Wawrzusiszyn 18:67.
2. Andrzej Gęborys 19:20.
3. Janusz Woźniak 20:58.
Wyścig drag race 1/4 mili w klasie sidecar BMW:
1. Maciej Furtak 15:16.
2. Konrad Gawron 15:90.
Wkładanie wału do bloku Urala na czas:
1. Michał Maciejewski 13:10.
2. Sławomir Świrszcz 14:04.
3. Angelika Magdziarz 24:89.
Napisz komentarz
Komentarze