"Wystosowanie niniejszego pisma zostało podyktowane potrzebą zwrócenia się do pana, jako Prokuratora Generalnego, gdyż wszelkie okoliczności, które nastąpiły po wypadku, a także postępują w dalszym ciągu, dają podstawę przypuszczać, iż ma miejsce daleko posunięta ingerencja w dochodzenie" - czytamy w liście opublikowanym na portalu dziennik-siennicy.pl.
Dalej opisane są wstępne ustalenia wypadku, do którego doszło 10 grudnia w Siennicy Różanej. Dziewczyna została potrącona przez samochód, którym kierował 22-letni kierowca.
"W tym miejscu kończą się oficjalne fakty, (...) prawo i praworządność, (...) rozpoczyna się kolejny akt dramatu rodziny zmarłej Patrycji, rozpoczyna tzw. Polska lokalna, Polska kolesi, układy koleżeńskie, zastraszanie, obrażanie i manipulacja faktami – w celu, jak nietrudno się domyśleć – obrony sprawcy oraz przypisania możliwie najwyższej winy Patrycji i jej przyczynienia się do zaistniałego zdarzenia" - twierdzą autorzy listu.
Kto manipuluje faktami?
Szef Prokuratury Rejonowej w Krasnymstawie zapewnia, że o żadnych zaniedbaniach i wywieraniu wpływu na śledztwo w tej sprawie nie może być mowy.
- Postępowanie toczy się normalnym trybem. Obecnie akta są u biegłego, który analizuje okoliczności wypadku. Jeśli nasi przełożeni zdecydują o potrzebie przeniesienia sprawy do innej jednostki, to tak się stanie - informuje prokurator rejonowy Zenon Bolesta.
W liście do Zbigniewa Ziobry pojawiają się sugestie dotyczące nacisków wywieranych przez lokalnych samorządowców na świadków. "...starosta wraz z wójtem gminy mieli odwiedzać właścicieli domostw zlokalizowanych w pobliżu miejsca zdarzenia i "doradzać im", aby nie zgłaszali się na policję, aby nie zeznawali, aby nie wskazywali, że prócz sprawcy w audi byli jeszcze inni pasażerowie" - czytamy w korespondencji.
Prokurator rejonowy wyjaśnia, że dotychczasowe ustalenia jednoznacznie wskazują, że kierowca jechał sam. Z kolei opisywani pasażerowie podróżowali innym autem.
Wójt Leszek Proskura uważa, że zarzuty pod jego adresem są wyssane z palca. - Nikogo w tej sprawie nie namawiałem do czegokolwiek. Z kolei list do prokuratora generalnego to próba uprawiania polityki na ludzkiej tragedii. Dajmy spokojnie pracować śledczym i poczekajmy na oficjalne wyniki.
Będzie sąd za insynuacje
Zszokowany doniesieniami na swój temat jest starosta Janusz Szpak. Odniósł się do nich na sesji rady powiatu. Skrytykował również obecnego na posiedzeniu administratora portalu Piotra Ślusarczyka, który opublikował list do prokuratora generalnego.
- Zarzuca mi się, że chodzę po ludziach i namawiam, żeby zeznawali inaczej, niż to miało miejsce. Ja nawet z jedną osobą na ten temat nie rozmawiałem. Zarzuca się też, że rozmawiam z prokuratorem w tej sprawie. Tymczasem mój ostatni pobyt w tym miejscu był dwa lata temu. Jest mi przykro, że o tym mówię, ale nie mogę tego puszczać w niepamięć. Wzywam pana o zaprzestanie insynuacji. Biorę za świadków wysoką radę i wszystkich obecnych, że w przeciwnym razie skieruję sprawę na drogę sądową - zapowiedział starosta Janusz Szpak.
Ślusarczyk prosił o możliwość zabrania głosu, ale przewodniczący rady takiego prawa nie udzielił. Zapowiedział jednak, że do słów starosty odniesie się na portalu.
- Starosta nie przyjmuje do wiadomości, że można otwarcie zadawać pytania, wystosowywać przypuszczenia i poddawać pod wątpliwość uczciwość lokalnych samorządowców. Kierowca jest synem przedstawiciela pewnego układu, który rządzi u nas od 30 lat i którego atrybutem jest załatwianie spraw. Ludzie boją się, że tym razem będzie podobnie. Uważam, że wójt i starosta już na samym początku powinni wystąpić o przeniesienie sprawy, aby uciąć wszelkie spekulacje - kwituje Piotr Ślusarczyk.
Napisz komentarz
Komentarze