Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama baner reklamowy

Włodawa: WOPR poskarżył się na gminę do prokuratury

Andrzej Klaudel, szef Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Chełmie złożył zawiadomienie do włodawskiej prokuratury. Informuje w nim o możliwości popełnienia czynu zabronionego przez samorząd.
Włodawa: WOPR poskarżył się na gminę do prokuratury

Relacje między gminą a WOPR-em nigdy nie były najlepsze. Konflikt się zaostrzył, gdy samorząd podpisał umowę na ochronę utworzonych w Okunince kąpielisk ze strażakami OSP ze Stołpna. Spór między władzami samorządu i strażakami pilnującymi kąpielisk a WOPR-em narastał. Klaudel uznał, że jego jednostka jest poszkodowana i w ubiegłym tygodniu złożył do prokuratury zawiadomienie. Zarzuca władzom samorządowym m.in., że przy ogłaszaniu zapytania ofertowego na wyłonienie ratowników na kąpieliska złamały przepisy ustawy z zakresu prawa zamówień publicznych. Podważa również zapis mówiący o tym, że każdy z wykonawców mógł zaproponować tylko jedną cenę, bez możliwości jej negocjacji.

- Zapytanie ofertowe samo w sobie było niezrozumiałe, ponieważ posiadało informacje o tym, że prowadzone jest w oparciu o art. 4 pkt 8 ustawy prawo zamówień publicznych, natomiast w ostatnim punkcie zapytania była informacja o tym, że postępowanie jest prowadzone na zasadach opartych na wewnętrznych uregulowaniach zamawiającego. Od samego początku tegorocznych negocjacji czuliśmy pewne dyskryminowanie nas w kwestii organizacji kąpielisk, pomimo wieloletniej współpracy w tym zakresie – uzasadnia szef WOPR-owców w przedłożonym zawiadomieniu, które przesłał również do naszej redakcji.

Ponadto zarzuca urzędnikom, że wymiary kąpieliska nr 2 były niewłaściwe.

- Z serwisu kąpieliskowego zamieszczonego na stronie Głównego Inspektora Sanitarnego wynikało, że powinno mieć 160 m wzdłuż linii brzegowej i 45 m w głąb jeziora. Natomiast do połowy lipca miało około 75 m wzdłuż linii brzegowej. Dopiero po licznych zgłoszeniach turystów, którzy dzwonili na nasz numer alarmowy z pretensjami, dlaczego jest tak małe, zostało wydłużone. Wynika z tego, że albo została zmieniona umowa, albo wykonawca nie wywiązuje się z zawartej umowy – zarzuca dalej Klaudel.

Wytyka również, że strażacy pilnujący bezpieczeństwa wczasowiczów nie mają na stałe łodzi motorowej na kąpieliskach, co według niego uniemożliwia sprawne i skuteczne prowadzenie akcji ratunkowej. O wyjaśnienia zapytaliśmy władze gminy Włodawa.

- Nie posiadamy żadnych informacji z prokuratury na temat zawiadomienia. O sprawie dowiedzieliśmy się z mediów. Nie mamy nic do ukrycia, bo wszystko jest prowadzone zgodnie z prawem. Co do strażaków uważamy, że bardzo dobrze wykonują swoją pracę. Wczasowicze na plaży także są z nich zadowoleni. Mówią, że strażacy cały czas są widoczni nad wodą. Przestrzegają, upominają i reagują na wszelkie przypadki łamania prawa lub sytuacje, w których nierozważni turyści stwarzają zagrożenie dla siebie lub innych wypoczywających nad jeziorem – wyjaśnia sekretarz gminy Marta Wawryszuk.

Czy wczasowicze czują się nad wodą bezpiecznie?

- Przyjechaliśmy do Okuninki kilka dni temu. Rzeczywiście nie widzimy WOPR-owców tylko strażaków, ale to nie jedyna plaża w Polsce, którą obstawiają druhowie. Skoro wywiązują się z obowiązku, a przy tym są tańsi, to niech przejmują plaże. Dla nas najważniejsze jest, że dzieci mogą bezpiecznie się wykąpać w jeziorze - tłumaczy pan Darek z Rzeszowa.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama