Wysoko skierowane reflektory, które oślepiają kierowców jadących z naprzeciwka, to odwieczny problem. Wychodzi na jaw szczególnie jesienią, kiedy godziny szczytu pokrywają się ze stopniowym zapadaniem zmierzchu. Ze świecą szukać kierowców, którzy jeżdżą z właściwie ustawionymi przednimi światłami. Rozwiązanie mają jednak dosłownie pod ręką, ponieważ w większości samochodów czterostopniowy regulator wysokości oświetlenia znajduje się najczęściej po lewej stronie za kierownicą.
Co oznaczają poszczególne liczby obok tajemniczego pokrętła? "0" to pozycja właściwa, kiedy oprócz kierowcy samochodem podróżuje jedna osoba na przednim siedzeniu. "1" to ustawienie odpowiednie, kiedy zajęta jest także tylna kanapa, natomiast "2", gdy oprócz kompletu pasażerów podróżujemy z pełnym bagażnikiem. "3" zaś jest przeznaczona dla jeszcze bardziej obciążanego pojazdu bądź dla układu, w którym kierowca podróżuje samotnie, ale z mocno załadowanym tyłem. Ustawienie świateł można łatwo sprawdzić, np. na ścianie bloku lub garażu, zanim wyjedziemy z parkingu. Prościej poradzić sobie z tym problemem w nowoczesnych samochodach, które mają elektryczne korektory świateł, a także w autach wyposażonych w ksenony, posiadających system automatycznego pozycjonowania reflektorów.
Bagatelizowanie złego ustawienia oświetlenia może mieć różne skutki. Przede wszystkim już samo oślepienie nimi innych kierowców jest bardzo niebezpieczne. Jeśli mamy dylemat, czy nasze oświetlenie jest ustawione, jak należy, wystarczy udać się do najbliższej stacji diagnostycznej lub warsztatu. Korekta świateł to wydatek raptem kilkunastu złotych.
Nie wszyscy kierowcy zdają sobie też sprawę, że polska drogówka ma na wyposażeniu mobilne urządzenie do weryfikacji poziomu świateł w jadących samochodach. Nie spotyka się ich często, ale kontrola auta może zakończyć się nie tylko mandatem, ale również zakazem dalszej jazdy.
Napisz komentarz
Komentarze