W planach budżetowych gminy Włodawa na 2020 rok zarezerwowano 100 tys. zł. Część tej kwoty ma być wydana na remont molo, gdyż wyłożone na nim deski przegniły, mogą się łamać i stanowić zagrożenie dla turystów. Pozostałe pieniądze będzie przeznaczona na wynajęcie specjalistycznego dźwigu, który cofnie pływające molo w głąb Jeziora Białego. Już dwa lata temu, urzędujący wówczas wójt Tadeusz Sawicki planował je przesunąć. Teraz jednak jego następca Dariusz Semeniuk nie ma wyjścia. Molo musi zostać cofnięte, bo wody w kąpielisku jest tak mało, że mogą się w nim kąpać zaledwie kilkuletnie dzieci. Dorosłym woda w najgłębszym miejscu sięga nieco ponad kolana.
Pływające molo w Okunince powstało w 2011 roku. Wszystkie betonowe pływaki były wówczas w całości zanurzone w wodzie. W tym momencie pierwsze dwa już stoją na lądzie. Dopiero trzeci jest nieco zanurzony.
W 2015 roku informowaliśmy, że poziom w jeziorze w Okunince opada. Wówczas w ciągu roku obniżył się o około 70 cm. Już wtedy był to poziom najniższy od 110 lat. Wyliczono wtedy, że w ciągu zaledwie roku z jeziora wyparowało 700 tys. ton wody, a powierzchnia zbiornika skurczyła się o kilka hektarów. - Obecnie nasze jezioro ma 104 ha powierzchni, czyli tyle samo, ile miało 111 lat temu – informował wówczas Tadeusz Sawicki.
Wtedy mówiono, że to normalne, iż poziom co kilka lat się obniża, ale potem wraca do właściwego stanu. Niestety kolejne lata nie przyniosły poprawy. Jezioro zmniejszyło się o kolejne hektary. Turyści pewnie cieszą się z tego obrotu sprawy, bo plaża jest większa i mają więcej miejsca do leżakowania, natomiast na alarm biją płetwonurkowie.
- Tylko przez ostatnie dwa lata poziom wody w jeziorze obniżył się o ponad 1,5 metra. Źródełka, które jeszcze niedawno wybijały na głębokości 20 metrów, już nie wybijają. Jest to efekt suszy. Jakby tego było mało, Jezioro Białe nie ma dopływu – tłumaczy jeden z naszych rozmówców.
- Nic na to nie poradzimy. Woda na pewno nie odpływa z jeziora, gdyż śluza jest szczelnie zamknięta, co nawet sprawdzaliśmy. Powodem jest susza i opadający stale poziom wód gruntowych. To dzieje się nie tylko u nas. Jezioro Świtaź na Ukrainie także bardzo zmniejszyło swoją powierzchnię – tłumaczy Marta Wawryszuk, sekretarz gminy Włodawa.
Tadeusz Sawicki uważa, że jezioro całkiem nie zniknie, choć jego poziom może jeszcze nieco się obniżyć.
- Najstarsi mieszkańcy Okuninki pamiętają czasy, kiedy na obecnej głównej plaży rosły drzewa, a dopiero za nimi znajdował się pas do leżakowania dla wczasowiczów. Myślę, że nic niedobrego się nie stanie – uspokaja były wójt.
Napisz komentarz
Komentarze