Amatorzy jazdy na letnich oponach o każdej porze roku tłumaczą się najczęściej dwojako. Podkreślają, że kiedyś nie było sezonowego rodzaju ogumienia i każdy sobie radził, a ponadto uważają, że bezpieczna jazda zimą zależy w większej mierze od umiejętności za kółkiem. Wielu z nich kieruje się także względami ekonomicznymi. Jednak kiedy dojdzie do zdarzenia na drodze, pieniądze zaoszczędzone na oponach mogą nie wystarczyć na pokrycie spowodowanych szkód.
Prawda jest jednak inna, ponieważ od co najmniej kilkunastu lat inne rozwiązania stosuje się w oponach letnich, inne w zimowych, a jeszcze inne w całorocznych. Tym samym jazda na ogumieniu jest skrajnie nieodpowiedzialna, ponieważ zagrażamy nie tylko sobie, ale również innych uczestnikom ruchu. Opony letnie słabiej "wgryzają się" w śnieg, przez co ich przyczepność jest znacznie niższa. To z kolei zwiększa ryzyko poślizgu i znacznie wydłuża drogę hamowania, a przez to o stłuczkę nietrudno.
Wielu kierowców - i tych zmieniających ogumienie, i tych niezmieniających - nie wie, że za brak zimówek nie można dostać mandatu. Jest jednak szereg innych kar w związku z niewłaściwym stanem opon. Ze statystyk policji wynika, że w co czwartym samochodzie pozostawia ono wiele do życzenia. 500 zł mandatu, zatrzymanie dowodu rejestracyjnego i zakaz dalszej jazdy grozi nam, kiedy ogumienie ma zbyt płytki lub różny bieżnik, widoczne wybrzuszenia i ślady zużycia, a także za wystawanie opon poza obrys pojazdu.
Na dodatkowe konsekwencje narażamy się, jadąc bez zimówek do innych krajów Europy. W większości z nich obowiązują przepisy nakazujące jazdę na zimowym ogumieniu i to przy sprecyzowanych warunkach pogodowych. W Austrii grozi nam za to 35 euro grzywny (ok. 130 zł), w Czechach 2000 koron (ok. 350 zł), a w Niemczech 120 euro (ok. 500 zł). Wybierając się w taką podróż, nie zapominajmy również o łańcuchach, ponieważ za ich brak możemy dostać nawet... 5000 euro mandatu.
Napisz komentarz
Komentarze