Prace na włodawskim rynku powinny już trwać w najlepsze. Niestety nieprędko się rozpoczną. Powodem jest protest, jaki latem ubiegłego roku złożyło Re-vitae Włodawa w obronie drzew przed wycinką. Burmistrz Wiesław Muszyński zgodził się na ponowną weryfikację stanu drzew. Ich pozostawienie wiąże się ze zmianami w projekcie, na które musiały się zgodzić m.in. władze urzędu marszałkowskiego oraz konserwator zabytków. Pojawił się również problem ze znalezieniem firmy, która podejmie się przeprojektowania dokumentu.
- Wielu projektantów odmówiło nam dokonania zmian w projekcie ze względu na zamieszanie wokół sprawy – tłumaczy sekretarz urzędu miasta Krzysztof Małecki.
Ostatecznie do przetargu zgłosiły się cztery firmy z całego kraju zajmujące się projektowaniem. Najkorzystniejsza oferta wpłynęła z Warszawy. Przeprojektowanie zieleni, to tylko część zmian, które miasto musi ująć w dokumencie. Zmiana nastąpi także w zakresie małej architektury. Nowy konserwator zabytków ma nieco inne spojrzenie na pewne kwestie zawarte w projekcie, aniżeli jego poprzedniczka. Wydając zgodę na pozostawienie większej liczby drzew w rynku, skorzystał z okazji i zawnioskował o inne zmiany.
- Na placu miały stanąć nowoczesne, aluminiowe, srebrne lampy oświetleniowe. Konserwator zawnioskował, abyśmy zastąpili je stylizowanymi czarnymi, takimi, jakie stoją przy ulicach. Nie zgodził się także na kwadratowe ławki. Sugeruje, abyśmy zastąpili je tradycyjnymi – wylicza Małecki.
Napisz komentarz
Komentarze