- Pomimo przeszkód, codziennie ratujecie wiele żyć. Dlatego, aby podziękować za Wasze codzienne starania, przekazuję część moich oszczędności na ciepły posiłek dla Was - czytamy w liście od Mai.
Lili i Natasza także postanowiły włączyć się do akcji, fundują zupy.
- Chcemy przekazać dla "Obiady jak u Mamy"- babci Piotrusia nasze pieniążki na trzy zupki (pyszne!!!) dla Ratowników, którzy są naszymi bohaterami i bardzo dziękujemy im za ich pracę - informują w swoim liście. - Pozdrawiamy bardzo gorąco i życzymy jak najwięcej zdrowia.
Piotrek miał okazję poznać pracę ratowników już w przedszkolu. Także napisał list w sprawie ufundowania posiłków: "Przekazuję do jadłodajni mojej babci pieniążki z mojej skarbonki na dwie zupy dla Was. Pozdrawiam wszystkich - męża pani Oli Kobelskiej, który pokazywał nam w przedszkolu karetkę, tatę Jagódki z przedszkola, mojego brata i całą załogę. Mam nadzieję, że dzięki ciepłym obiadom będziecie zdrowi".
Listy trafiły do chełmskiego baru "U Mamy", który został partnerem akcji #wzywamyposiłki. To szansa dla firmy na jakiekolwiek funkcjonowanie, a dla mieszkańców na okazanie wsparcia ratownikom medycznym. W akcję, jak widać, włączają się nawet dzieci...
To, co wydarzyło się zaraz po ogłoszeniu na facebooku możliwości finansowania obiadów dla medyków, przeszło najśmielsze oczekiwania organizatorów. Od ubiegłego poniedziałku, jak tłumaczy Sylwia Biela, menadżerka baru, codziennie do stacji ratownictwa dowożonych jest 13 pełnych obiadów - dla całej zmiany. Dowozi je osobiście, zgodnie z wytycznymi, w hermetycznie zamykanych pojemnikach.
Akcja zaczęła się spontanicznie, później bar dołączył do wydarzenia ogólnopolskiego jako partner. Teraz zdjęcia dzielnych małych bohaterów można oglądać na ogólnopolskiej stronie. Polubione zostały przez Jurka Owsiaka, Ministerstwo Zdrowia, a nawet znaną wokalistkę Dodę.
Właścicielka jadłodajni zadzwoniła do jednego ze znajomych ratowników SRM Chełm z informacją, że nieustannie spływają do niej listy i dzwonią telefony, w których dzieci przekazują swoje oszczędności na obiady. Najmłodsi ofiarowują wszystko co mają, pieniądze, które często zbierały na wymarzoną zabawkę czy książkę. Postanowiły jednak czynić dobro i pomóc tak, jak są w stanie.
- Brakuje słów, aby opisać co czujemy. Te listy i cała ta sytuacja to bardzo wzruszający gest - mówi Tomasz Kazimierczak, dyrektor Stacji Ratownictwa Medycznego. - Zwłaszcza, że jest to gest od najmłodszych mieszkańców naszego miasta.
- Kochani: Natasza, Lila, Maja, Gabrysia, Nikoś, Piotruś, Jaś, wzruszyliśmy się Waszą akcją. Stoimy na straży Waszego bezpieczeństwa, ale jeść też musimy. Bardzo, bardzo Wam wszystkim dziękujemy - napisali chełmscy ratownicy pod opublikowanym w internecie zdjęciem.
Napisz komentarz
Komentarze