On ma swój świat
12-letni Krzyś całymi dniami siedzi przy konsoli lub komputerze. Jego internetowi koledzy też prawie nie wstają z krzeseł. Robią to bezkarnie, bo rodzice muszą chodzić do pracy. Mama Krzysia pracuje w sklepie, ma system zmianowy i trudno jej mieć pod kontrolą to, co robi jej syn. Ojciec też nie może pracować zdalnie. Wpadają do domu, szykują obiad, pobieżnie sprawdzają, czy odrobił lekcje zadane przez nauczycieli przez sieć i debatują przy stole: ile osób zakażonych, ile umarło, a kiedy to się skończy? Mama ma dosyć stania w niepewności za ladą, tata martwi się, że zamkną mu firmę, a Krzyś zakłada słuchawki, żeby tego nie słuchać i ucieka do swoje wirtualnego świata.
Ani śnią się koszmary
Już trzeci raz z kolei zrywa się w nocy z krzykiem. Śnią się jej złe rzeczy. Dokładnie nie pamięta co, a może nie chce pamiętać? Któregoś dnia, jak się budziła, zapytała, czy tatuś żyje? Smutna 6-letnia mądra dziewczynka bardzo przeżywa to, że gdzieś, być może całkiem niedaleko, czai się jakaś choroba, która uśmierca ludzi. Jej rodziców też przecież może dopaść. A co wtedy ona sama zrobi? Na szczęście mama może pracować w domu, więc jak tylko dopadnie ją smuteczek, biegnie do niej i wskakuje na kolana, by się mocno przytulić...
Baśka zamknęła się w sobie
16-latka, mimo że wszystko już rozumie i sama potrafi ocenić sytuację, też żyje w ciągłej niepewności o jutro. Już sama nie wie, czy chodzi o chorobę, czy o szkołę, czy może o koleżanki, z którymi nie widziała się już trzeci tydzień. Ze swoim chłopakiem Maćkiem rozmawia tylko przez komunikator internetowy i telefon. Tęskni za normalnością. Nawet nie chce się jej fajnie ubrać i zadbać o siebie. Gdyby nie lekcje w sieci, pewnie nie zdjęłaby przez cały dzień piżamy. Bo po co? A wydawało się na początku, że te koronaferie to super sprawa. Teraz ma dosyć siedzenia w domu i śledzenia w internecie statystyk zachorowań i umieralności... Mało ostatnio rozmawia z rodzicami. Zamyka się w pokoju i udaje, że się uczy.
Nawet jeśli wirus jeszcze nie dopadł naszego ciała, to i tak już zainfekował nasz umysł. A to ponoć też może być niebezpieczne. Naukowcy twierdzą, że osoby, które cały czas żyją w stresie, mają ciągle w stanie gotowości swój układ odpornościowy. Im dłużej odczuwają stan zagrożenia, tym dłużej układ immunologiczny jest mobilizowany. A ciągłe napięcie może go osłabiać.
Napisz komentarz
Komentarze