Wszystkie raporty dotyczące osób zarażonych koronawirusem są bardzo optymistyczne. W Białopolu ognisko wygasło i nikt już nie ma kwarantanny domowej. Poza tym na terenie powiatu chełmskiego "pod kluczem" są 322 osoby, przeważnie z powodu powrotu z zagranicy. Najwięcej w Chełmie, bo aż 124 i w gminie Chełm - 61.
Chorzy wyzdrowieli, nowych nie przybywa
Pusto zrobiło się też w budynkach przeznaczonych na kwarantannę zbiorową. Zostało już tylko pięć osób w dawnym liceum w Rejowcu. Pozostałe placówki przeznaczone na ten cel nie są obecnie wykorzystywane.
Chełmski szpital odesłał do domów już niemal wszystkich pacjentów z regionu, w tym też z Białopola.
- Zostałem sam. Jak kapitan okrętu. Wszyscy z Białopola i naszego banku już wyzdrowieli. Tylko ja miałem znowu wynik dodatni - mówi Wacław Nafalski, prezes Banku Spółdzielczego w Białopolu.
Nafalski bardzo lekko przechodzi zakażenie. Jak wielokrotnie podkreślał, jedynymi u niego objawami była utrata smaku i węchu. Być może dlatego choruje najdłużej.
- Przywożą na oddział nowych pacjentów i wprowadzają ich do pokojów wejściem przez balkon. W ten sposób nawet nie przechodzą przez szpitalne korytarze. Z tego, co wiem, wszyscy nowi chorzy są z Zamościa - dodaje Nafalski.
W niedzielę na oddziale obserwacyjno-zakaźnym było 13 pacjentów z wynikiem dodatnim na COVID-19. Większość to osoby spoza powiatu chełmskiego, głównie to pacjenci z DPS w Zamościu. Jeden nowy pacjent przybył, jednego wypuszczono do domu, bo już wyzdrowiał. Od początku epidemii w chełmskim szpitalu wyzdrowiało 25 osób.
W regionie jest coraz mniej zachorowań, ale wiadomości z województwa wcale nie są optymistyczne. Praktycznie codziennie przybywa chorych z powiatów zamojskiego, puławskiego i Lublina. Ognisko koronawirusa jest w zamojskim DPS. Zakażenie potwierdzono dotąd u 28 osób: 14 pensjonariuszek oraz 14 pracowników.
Do 26 kwietnia na terenie województwa lubelskiego odnotowano 350 przypadków zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2, w tym 10 osób zmarło i 142 wyzdrowiało. Około 4,5 tys. mieszkańców naszego województwa jest na kwarantannie.
Rząd czeka, co będzie
W ubiegły poniedziałek częściowo zniesiono ograniczenia w handlu i przemieszczaniu się ludności. Zakupy w sklepie może robić w jednym czasie więcej osób. Otwarto lasy i parki, by można było tam chodzić w celach rekreacyjnych. Młodzież powyżej 13. roku życia porusza się bez opieki osoby dorosłej.
- W sklepie ogrodniczym dosłownie przepychałam się między półkami, tak dużo ludzi robiło zakupy - mówi jedna z mieszkanek Chełma. - W innym, mniejszym, wpuszczono po jednej osobie i trzeba było czekać przed drzwiami.
- Mój syn pół dnia spędza na dworze, bo uważa, że już się nasiedział w mieszkaniu i nie wiadomo, czy znowu nie będzie zakazu. Najczęściej jeździ na rowerze - opowiada mama nastolatka.
W wyniku poluzowania ograniczeń na ulicach jest więcej samochodów. Ludzie spacerują i korzystają z dobrej pogody. Większość z nich stara się zachowywać rozsądnie, noszą maseczki i trzymają dystans od innych. Niektórzy jednak obchodzą przepisy.
- Widziałam wiele osób z maseczkami założonymi tylko na brodę, bo przeszkadzają w oddychaniu. Nie da się w maseczce zapalić papierosa, więc zdejmują - mówi oburzona Czytelniczka. - Nagle ludziom zaczęło się wydawać, że już wszystko wolno i nic im nie będzie - dodaje.
A jednak warto się trochę bać
- Nadal zwracamy uwagę na to, czy obywatele stosują się do obowiązujących przepisów dotyczących zwalczania koronawirusa, czy noszą maseczki i zachowują odpowiednią odległość od siebie. Nasze interwencje przebiegają różnie. Mogą zakończyć się pouczeniem, postępowaniem mandatowym, albo skierowaniem wniosku do sądu o ukaranie. Staramy się jak najczęściej informować, że te przepisy są dla naszego bezpieczeństwa - mówi Ewa Czyż, rzeczniczka chełmskiej policji.
W okresie od 1 do 21 kwietnia chełmska policja przeprowadziła ok. 1300 interwencji, z czego ok. 25 proc. związanych było z naruszeniem przepisów o przeciwdziałaniu epidemii.
- Obserwujemy, że jednak większość obywateli zachowuje się odpowiedzialnie i stosuje do nowych przepisów - zapewnia Ewa Czyż.
Od tego, jaki będzie efekt poluzowania obostrzeń, zależy kiedy rząd ogłosi kolejne kroki związane z odmrażaniem gospodarki. Na drugi krok czekają właściciele sklepów budowlanych, które będą mogły być czynne w weekendy i hoteli oraz miejsc noclegowych. Otwarte mogłyby być wówczas niektóre biblioteki, muzea i galerie sztuki. Jeśli jednak pojawią się liczne, nowe ogniska koronawirusa, będziemy dłużej czekali na kolejne etapy znoszenia obostrzeń. Tym dłużej bez pracy pozostawać będą kosmetyczki, fryzjerzy, masażyści, rehabilitanci i wielu innych specjalistów z różnych branż. Dłuższy przestój to też większe niebezpieczeństwo, że wiele firm nie przetrwa kryzysu.
Napisz komentarz
Komentarze