Centrum Rehabilitacji NZOZ "PIELG-MED" w Chełmie posiada dwa zakłady: przy ulicy Żołnierzy I Armii Wojska Polskiego i przy ulicy Hrubieszowskiej. Już pierwszego dnia na zabiegi zgłosiło się 17 pacjentów.
- Z tymi, którzy mieli przerwaną rehabilitację oraz z osobami wcześniej zapisanymi, skontaktowaliśmy się telefonicznie, by uzgodnić termin wizyty. Osoby, które korzystają z zabiegów komercyjnych, zgłaszają się do nas telefonicznie bądź rezerwują wizyty drogą elektroniczną – mówi Tomasz Książek z "Pielg-Medu".
Kierownictwo centrum tak zorganizowało pracę, by nie dochodziło do kontaktu pacjentów między sobą. Przyjmowani są pojedynczo, w godzinnych odstępach. Już podczas rozmowy telefonicznej przeprowadzany jest wywiad dotyczący stanu zdrowia pacjenta, padają między innymi pytania o jego ewentualne kontakty z osobami chorymi na COVID-19 czy kwarantannę, a także o to, czy ma jakieś objawy wskazujące na zakażenie wirusem. Jeżeli wszystkie odpowiedzi są na nie, wówczas może skorzystać z rehabilitacji. Mało tego, również w dniu zabiegu padają te same pytania, a dodatkowo przed wejściem mierzona jest temperatura ciała. Jakiekolwiek odchylenia powodują, że zabiegi nie są wykonywane.
- Te same zasady stosujemy również w stosunku do pracowników – dodaje Książek.
Pacjentów już przed wejściem do zakładu obowiązuje dezynfekcja rąk, noszenie rękawiczek i maseczek. Personel dodatkowo "uzbrojony" jest w przyłbice i fartuchy ochronne. Po zabiegu znów dezynfekcja rąk oraz wszystkich sprzętów i narzędzi, a na koniec dnia dezynfekcja wszystkich pomieszczeń tak zwaną mgiełką. Wnika ona głęboko w powierzchnie, wszelkie zakamarki, pokrywa dokładnie przedmioty, które znajdują się w pomieszczeniu.
- Pacjenci, którzy rozpoczęli rehabilitację w ubiegły poniedziałek, będą z niej korzystać jeszcze przez tydzień – dodaje Tomasz Książek. – Zazwyczaj bowiem obejmuje ona 10 dni zabiegowych. Na kolejne dni też są chętni, choć nie ukrywam, że niektórzy prosili o przesunięcie zabiegów na późniejsze terminy.
Nikogo "z ulicy" nie przyjmuje też gabinet rehabilitacji prowadzony przez NZOZ Prof-Med. Tu również wizyty są umawiane telefonicznie na konkretny dzień i godzinę. W pierwszej kolejności są to osoby, które były w trakcie leczenia. Od poniedziałku do piątkowego południa z zabiegów skorzystało już około 30 osób.
- Tak organizujemy pracę, aby nie było żadnych kolejek i by pacjenci nie mieli kontaktu między sobą – mówi Bartłomiej Jarczak. – Dlatego, jak na razie, nie ma mowy o żadnych ćwiczeniach w grupach.
W każdym gabinecie są środki odkażające. Zarówno pacjenci, jak i rehabilitanci, noszą maseczki ochronne i rękawiczki. Wszystkim mierzona jest temperatura. A po każdym zabiegu dezynfekowane przedmioty, z którymi mieli styczność.
- Zachowujemy wszystkie niezbędne procedury – dodaje Jarczak. – Nie chcemy narażać ani siebie, ani innych dodaje.
Mimo obostrzeń, jakie zostały wprowadzone, kilka osób będących w trakcie rehabilitacji zrezygnowało z zabiegów. Z obostrzeniami mierzy się też chełmski szpital. Funkcjonujący w jego strukturach Zakład Rehabilitacji Leczniczej przed pandemią przyjmował każdego dnia około 150-200 pacjentów. Teraz jest to niemożliwe.
- Staramy się, by – zachowując wszelkie środków ostrożności – przyjąć jak najwięcej pacjentów - mówi Lech Litwin, zastępca dyrektora do spraw leczniczych. - Ale do takiej liczby jak przed zamknięcie zakładu, chyba prędko nie wrócimy. Zmuszeni jesteśmy przesuwać wizyty zabiegów na późniejsze terminy, by ograniczyć kontakt pacjentów między sobą. Oczywiście stosujemy wszelkie zasady bezpieczeństwa, jakie tylko obowiązują. Dyrektor dodaje, że kierownictwo szpitala pracuje nad kolejnymi procedurami, które dodatkowo można by wdrożyć w ZRL.
Jedno jest pewne. Rehabilitacja w "nowej rzeczywistości" nie przebiega w taki sposób jak wcześniej. I nie chodzi już o ankiety i wywiady, mierzenie temperatury i maseczki czy rękawiczki. Wiele zabiegów po prostu nie może być wykonywanych.
- Muszę jeszcze trochę poczekać, bo miałam zlecony masaż kręgosłupa - mówi pani Maria z Chełma. - Może i dobrze, bo mimo że ten COVID u nas odpuszcza, nie wiem, czy zdecydowałabym się teraz na taki zabieg.
W zdecydowanej większości pacjenci z ulgą przyjęli otwarcie gabinetów rehabilitacyjnych.
Napisz komentarz
Komentarze