Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Mieszkania, apartamenty, kawalerki do wynajęcia
Reklama

Jezioro Białe staje się Martwe?

Jadąc przez Okuninkę, można odnieść wrażenie, że miejscowość wypoczynkowa wymarła. Bramy wjazdowe do hoteli i pensjonatów są zamknięte, parkingi i chodniki świecą pustką. Życie zaczyna się dopiero w centrum, tuż przy samej plaży. Jedni chodzą w maseczkach, inni bez. W miniony weekend Okuninkę non stop patrolowała policja, przypominając, że chęć wypoczynku nie zwalnia z przestrzegania zasad bezpieczeństwa i odpowiedzialności.
Jezioro Białe staje się Martwe?

Pogoda "w kratkę" połączona z licznymi zakazami związanymi z koronawirusem sprawiły, że nad Jeziorem Białym jest znacznie mniej osób niż zazwyczaj w maju. Zaroiło się Okunince w poprzedni weekend, gdy słońce przygrzało. Ludzie spacerowali całymi rodzinami, nie zachowując odstępów od innych wczasowiczów, zdejmowali maseczki, tłoczyli się przed punktami handlowymi. Niektórzy, zachęceni poluzowaniem obostrzeń, ostro popijali alkohol. Wywołało to spore zaniepokojenie władz samorządowych, bo takie zbyt swobodne zachowanie przyjezdnych mogło zagrozić mieszkańcom powiatu, którzy od początku pandemii nie chorowali w ogóle na koronawirusa. Pewnie dlatego w miniony weekend nad jeziorem pojawiło się więcej policjantów, którzy upominali niezdyscyplinowanych.

- Przyjechaliśmy odpocząć na świeżym powietrzu, korzystając z dobrej pogody - powiedziało nam małżeństwo spacerujące wzdłuż plaży w niedzielne przedpołudnie. - Spodziewaliśmy się tłumów, a jak na to miejsce jest bardzo spokojnie. Można odnieść wrażenie, że to nie Jezioro Białe, tylko Martwe - dodają z ironią. - Bez problemu można zaparkować zaraz przy plaży. Mijamy ludzi bez maseczek, ale nie czujemy się narażeni na zarażenie. Zwłaszcza że nasz powiat wciąż pozostaje bez przypadków zakażenia.

Mimo wzmożonych patroli policji, w zeszły weekend wiele osób spacerowało ze zsuniętymi z twarzy maseczkami lub w ogóle bez nich. Mundurowi zatrzymywali i upominali turystów, ale groźba mandatu nie przekonuje większości.

- Więcej pożytku jest ze zdrowego rozsądku niż z maseczki. Poruszamy się w gronie zaufanych osób lub pojedynczo, a przecież mówi się, że wirus przemieszcza się drogą kropelką i nie przez powietrze. Bezpieczeństwo to nie tylko maseczki - argumentują wypoczywający.

Pensjonaty i hotele są w większości zamknięte, a tam, gdzie bramy stoją otworem, nie ma gości, o czym świadczą też puste parkingi. Życiem tętni centrum Okuninki, gdzie czynne są sklepy spożywcze, budki z jedzeniem oraz lodziarnie. 

- Klienci przychodzą, głównie rodziny z dziećmi, ale rewelacji nie ma, nawet kiedy pogoda dopisuje - powiedziała nam ekspedientka w jednej z lodziarni. - Ten sezon nie zapowiada się różowo. Wszystko zweryfikują najbliższe tygodnie, dopiero mamy maj. Wydaje mi się, że przy wyższych temperaturach będzie więcej osób, bo słychać i widać, że ludzie mają dosyć izolacji. Pytanie tylko, ile lokali przetrwa do tego czasu i czy nie pojawią się nowe zakazy.

Zgodnie z zapowiedzią, od 15 do 17 maja w Okunince non stop odbywały się kontrole policyjne. Mundurowi sprawdzali, czy odwiedzający gminę Włodawa stosują się do zaleceń związanych z pandemią, ale ujawnili też inne wykroczenia.

- Przez ten czas ujawniliśmy ponad 20 wykroczeń, a w pracy pomagali nam policjanci z Lublina, Straż Graniczna oraz żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej - mówi Elwira Tadyniewicz, rzecznik włodawskich policjantów. - 7 osób zostało ukaranych mandatami za niestosowanie się do obowiązku zakrywania twarzy. Inne wykroczenia dotyczyły spożywania alkoholu w miejscu publicznym oraz nieobyczajnego zachowania. Poza tym, karaliśmy kierowców za zbyt szybką jazdę, zarówno mandatami i pouczeniami, jak i wnioskami do sądu.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama