Troje z zakażonych to mieszkańcy Rybnika w województwie śląskim. Przed powrotem z Niemiec musieli wskazać miejsce, w którym odbędą dwutygodniową kwarantannę. W internecie znaleźli informację o tym, że powiat włodawski jest zieloną wyspą, na której nie wykryto jeszcze ani jednego przypadku choroby. Długo się nie zastanawiali. Nad Jeziorem Białym w Okunince wynajęli domek letniskowy i podczas przekraczania granicy podali ten adres jako miejsce swojego odosobnienia. 11 dnia służby sanepidu zaleciły im oddanie wymazów do badań, aby mieć pewność, że za dwa dni spokojnie mogą opuścić Okuninkę i wrócić do rodzinnego Rybnika. Ku ich zaskoczeniu wynik badań był pozytywny. Nie mieli przecież żadnych objawów, które wskazywałyby, że są zarażeni SARS-CoV-2. Zostali skierowani do szpitala, a w eter poszła informacja, że COVID-19 dotarł również do powiatu włodawskiego.
Dwie następne osoby z pozytywnym wynikiem to mieszkańcy powiatu włodawskiego. Jedna to prawdopodobnie kobieta z gminy Wola Uhruska, która wróciła z Włoch. Przebywała w kwarantannie domowej, ale miała stały kontakt z bliskimi. Druga osoba to mężczyzna z Włodawy, który prawdopodobnie przyjechał z Austrii. On także kwarantannę spędzał w domu, w otoczeniu rodziny. Żadne z nich, podobnie jak rybniczanie, nie miało objawów choroby. Przekonani byli, że są zdrowi, aż do niedzieli, 24 maja, kiedy dowiedzieli się o wynikach badania.
- W niedzielę późnym wieczorem służby sanepidu poinformowały mnie o pozytywnych wynikach tych osób - mówi starosta Andrzej Romańczuk. - Zgodnie z procedurą cała piątka została przetransportowana na oddział zakaźny chełmskiego szpitala. Badaniom poddaliśmy także bliskich, w otoczeniu których kwarantannę spędzali mieszkańcy naszego powiatu. Na szczęście nie doszło do zarażenia. Wszystkie wyniki były negatywne, choć trudno w to uwierzyć i żaden lekarz nie jest w stanie wytłumaczyć, jak to możliwe, że osoba przebywająca dość blisko osoby chorej nie zaraziła się od niej. Dla wszelkiego bezpieczeństwa wszyscy domownicy z tych obydwu rodzin zostali poddani kwarantannie – wyjaśnia starosta.
O ile mieszkańcy powiatu zaakceptowali chorobę "swoich", o tyle mają pretensje do samorządowców, że ci zezwolili rodzinie z Rybnika na odbywanie kwarantanny na terenie powiatu włodawskiego. – Nie mieliśmy na to wpływu – tłumaczy starosta.
Niezadowolenie budzi też punkt pobrań wymazów ustawiony przy szpitalu. Niektórzy uważają, że stanowi on zagrożenie rozprzestrzenienia się epidemii w mieście.
- Do naszego miasta przyjeżdżają osoby z innych powiatów, które są na liście tzw. zawodów zagrożonych albo osoby, które kończą kwarantannę. Nie mamy pewności, czy pobranie takiego wymazu w namiocie odbywa się całkowicie bezpiecznie albo czy te osoby po drodze nie wstąpią do sklepu, albo na targ po zakupy – mówi jeden z mieszkańców. Dla nich badanie jest bezpłatne, a my jak chcielibyśmy je zrobić, musimy słono płacić.
Niepokój zapanował też wśród personelu włodawskiego szpitala. Pracownicy jednostki zaczęli obawiać się, czy podczas pobierania wymazów od osób zakażonych sami się od nich nie zarazili, a potem nie zarazili pozostałej załogi oraz swoich bliskich.
- Owszem, panika wybuchła, ale cały personel poddaliśmy badaniom kontrolnym i wszystkie wyniki są negatywne – przekonuje Andrzej Romańczuk.
Na terenie powiatu włodawskiego na kwarantannie jest 39 osób, w tym 8 na tzw. medycznej. U pięciu osób zdiagnozowano zakażenie koronawirusem. Nie ma osób objętych nadzorem epidemiologicznym.
Napisz komentarz
Komentarze