Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Stachniuk Super Optyk - Black Week
Reklama

Do opony trzeba z głową

Za oknami chłód, ale w polu jest gorąco. Praca wre i wyraźnie widać wzmożony ruch rolniczych sprzętów. Coraz częściej są to nowoczesne i drogie maszyny, wyposażone w kosztowne ogumienie, wymagające odpowiednich eksploatacji i napraw.
Do opony trzeba z głową

Jednak wielu operatorów tych cudeniek lekceważy zasady prawidłowego użytkowania i napraw opon rolniczych. Mało kto reguluje ciśnienie stosownie do warunków pracy, często natomiast zdarzają się próby samodzielnych, nieudolnych napraw, które zamiast spodziewanych oszczędności powiększają straty.

Korzystając z doświadczenia warsztatu wulkanizacyjnego Dan-Gum w Wojsławicach, specjalizującego się w naprawach opon rolniczych, podpowiadamy, jak eksploatować ogumienie, by wydłużyć jego żywotność, oraz kiedy i w jakim zakresie można naprawiać samodzielnie, a kiedy lepiej zdać się na profesjonalną firmę wyposażoną w odpowiedni sprzęt.

Dbaj o ciśnienie

Dla wydłużenia żywotności ogumienia rolniczego należy ograniczać jazdę po asfalcie, a przy ciężkich maszynach o dużym udźwigu (np. ładowarki) lub w traktorach pracujących w bardzo trudnych warunkach opony można zalać specjalnym niezamarzającym płynem zwiększającym "zaparcie" kół.

Tradycyjne opony diagonalne (mniejszość) i współczesne opony radialne (większość) wymagają zmian ciśnienia zależnie od obciążenia maszyny. W sieci i katalogach producentów ogumienia można znaleźć tabele z zalecanymi w określonych okolicznościach wartościami. Jak mówi Daniel Kowalski z serwisu Dan-Gum, niewielu rolników o to dba, skracając żywotność "gum" i narażając je na uszkodzenia.

Inaczej jest z oponami typu niskociśnieniowego. To stosunkowo nowy produkt, ale wiele osób zdążyło już docenić jego zalety. To przede wszystkim możliwość zwiększenia uciągu poprzez zmniejszenie ciśnienia (nawet do 0,8 bara) bez negatywnych skutków dla opony. – Inna konstrukcja stopki, odpowiednie ułożenie warstw opasania i klocków bieżnika sprawiają, że te opony są odporne na niekorzystne zmiany zmęczeniowe, wynikające ze znacznej deformacji – tłumaczy Daniel Kowalski.

Garażowa fantazja

Jednak nawet prawidłowo eksploatowana opona jest narażona na uszkodzenia. Jeśli jest możliwa, to naprawa jest bardziej opłacalna niż wymiana na nową. Dziury po gwoździu w czole opony można łatać we własnym zakresie albo zlecić taką naprawę serwisowi w terenie.

Przy poważniejszych uszkodzeniach konieczny jest demontaż koła i oddanie "gumy" profesjonalnemu warsztatowi, który dysponuje sprzętem, materiałami i wiedzą. Mimo to wielu rolników podejmuje się skomplikowanych napraw na własną rękę, np. używając śrub i blachy!

– Niektórzy szukają ratunku, gdy jest już za późno i opona nadaje się do wyrzucenia. Im mniejsze uszkodzenie, tym tańsza i pewniejsza będzie nasza naprawa – tłumaczy Daniel Kowalski. – Są tacy, którym ciężko zrozumieć, że uszkodzenie jest za duże, chcieliby łatać na zimno jak najniższym kosztem, a nas obowiązują standardy jakościowe – dodaje.

W zależności od umiejscowienia naprawiać można uszkodzenia o średnicy do 28 cm. Przy dużych ubytkach naprawa musi być dwustopniowa. Najpierw uszkodzenie się obrabia i przygotowuje do wulkanizacji na gorąco, a na koniec na zimno wkleja wkład naprawczy.

– Zadbajmy o prawidłową eksploatację, a w razie awarii zdajmy się na sprawdzony warsztat. Wczesna interwencja to niewielki koszt i pewna naprawa – radzi Daniel Kowalski.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama