Na długim drągu pomysłowy mieszkaniec Sobiboru zamontował... domek dla ptaków. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby ten domek wyglądem nie przypominał fotoradaru, zupełnie takiego, jakich używa Generalna Inspekcja Transportu Drogowego. Wykonany jest z drewna i pomalowany na żółto. Są w nim okrągłe okienka, więc z oddali wygląda zupełnie jak fotoradar do robienia zdjęć tym, którzy jadą za szybko. Przyglądając mu się z bliska, możemy dostrzec jednak, że to urządzenie nie jest prawdziwe.
- Ludzie zatrzymują się i fotografują się na tle mojego fotoradaru. Są zachwyceni. Uważam, że jest to także oryginalna promocja naszej miejscowości na całą Polskę – tłumaczy nasz rozmówca.
Niektórych ten niekonwencjonalny domek dla ptaków potrafi przyprawić o szybsze bicie serca. Jest to niezły straszak na piratów drogowych, szczególnie tych, którzy przez Sobibór jadą pierwszy raz.
- Widziałem niejednokrotnie, jak kierowcy gwałtownie hamowali, gdy ich oczom ukazał się zamontowany wysoko fotoradar. Fajnie, że tak działa na piratów, bo nie wszyscy jadą z dozwoloną prędkością. Jeżeli dzięki temu uda się zapobiec tragedii, to warto było zrobić taki domek. Ptakom też chyba się spodobał. Szpaki już w nim się zadomowiły – mówi pan Romuald.
Ale nie obyło się bez problemów. U Winiarczyka pojawili się przedstawiciele Zarządu Dróg Wojewódzkich.
- Ustawiłem domek za ogrodzeniem, uważałem, że jeszcze na swojej działce. Przyjechali drogowcy. Zmierzyli odległość między nim a krawędzią jezdni i kazali zdemontować moje dzieło. Uważam, że urządzenie stało na moim gruncie, ale nie chciałem toczyć z nimi wojny, więc przesunąłem je do ogrodzenia. Podejrzewam, że powodem ich przyjazdu była jakaś skarga, ale jestem przekonany, że nie zrobiłem nic złego – tłumaczy pomysłowy konstruktor.
Na posesji Romualda Winiarczyk możemy obejrzeć również armatkę i modele samolotów ustawione na wysokich palach. Kilka lat temu zasłynął z ustawionej przy ogrodzeniu posesji rzeźby ubranej w strój policjanta, trzymającej urządzenie do pomiaru prędkości. Ono również przez pewien czas dyscyplinowało kierowców.
- Ktoś sukcesywnie niszczył moją figurkę. Przestawiłem ją na posesję, ale i to nie pomogło. Pewnie i teraz nie wszystkim podoba się moja praca. Dla mnie to jest domek dla ptaków, a jeśli komuś przypomina fotoradar, to już nie moja sprawa – tłumaczy pan Romuald.
Skąd u niego takie pomysły?
- Gdy nie mogę spać, różne rzeczy przychodzą mi do głowy. Jestem na emeryturze imam sporo wolnego czasu, więc staram się je realizować. Sprawia mi to radość. Zresztą nie tylko mnie – dodaje.
Napisz komentarz
Komentarze