Zgodnie z polskim prawem nie można myć samochodu na własnej działce, jeśli używamy do tego wody ze zwykłymi środkami do mycia. Nie można, ponieważ brudna woda z chemicznymi składnikami to zagrożenie dla ekosystemu. I chociaż kary za to zdarzają się niezwykle rzadko, to warto nie zapominać, że jeśli zdecydujemy się na pucowanie auta pod garażem, możemy dostać mandat wysokości nawet 500 zł. Taki zabieg może spowodować, że wraz z brudem, zmyjemy również smary, sadzę, olej czy inne płyny eksploatacyjne, które niekorzystnie wpływają na środowisko. Czy to oznacza, że auto możemy czyścić tylko w myjni? Otóż nie. Jeśli chcemy myć je na działce, musimy zastosować do tego środki czyszczące ulegające biodegradacji, a także mieć utwardzone i szczelne podłoże, wyposażone w ciek odprowadzający wodę do kanalizacji, szamba lub przydomowej oczyszczalni.
Ryzykowne jest również dokonywanie napraw, podczas których do środowiska mogą przedostawać się szkodliwe substancje. I to nie tylko na własnym podwórku, ale również na parkingu czy na ulicy. Oczywiście, jeśli dojdzie do uszkodzenia opony, to możemy ją wymienić, jeśli posiadamy zapas oraz niezbędne narzędzia. Jednak gdy spod auta zaczynają cieknąć płyny lub pojawią się inne groźne usterki, musimy odstawić samochód do warsztatu. Zanieczyszczenie ekosystemu to w takiej sytuacji nie tylko jedyne złamanie przepisów. Można zostać ukaranym za spowodowanie zagrożenia w ruchu przez pozostawienie na drodze płynów eksploatacyjnych, głównie oleju, które mogą doprowadzić do poślizgu.
W sieci nie brakuje złośliwych komentarzy kierowców na temat tego zapomnianego przepisu. Jeden z nich docieka, czy ulewny deszcz, zmywający brud z samochodu, również może być powodem do otrzymania mandatu... Ktoś też zwrócił uwagę na inny paradoks - na własnym podwórku czy działce możemy używać wody ze środkami czyszczącymi z myjki ciśnieniowej, ale tylko wtedy, gdy myjemy ściany domu, chodnik czy ogrodzenie, a nie samochód...
Napisz komentarz
Komentarze