Temat obowiązkowych szczepień poruszyła na ostatniej komisji rodziny, zdrowia i ochrony środowiska radna Irena Machowicz, która pracuje w punkcie szczepień.
- Oprócz antyszczepionkowców jest grupa rodziców, którzy nie chcą szczepić z powodu epidemii - wywołała temat radna i poprosiła dyrektor sanepidu, aby publicznie przyznała, że obecna sytuacja nie jest przeciwwskazaniem do szczepienia dziecka. Radna zapewniła, że wszystko odbywa się z zachowaniem wszelkich środków ostrożności i poprzedzone jest wywiadem z rodzicami.
Machowicz chciała też wiedzieć, czy poradnie mają zgłaszać nadal przypadki uchylania się od obowiązku szczepień. Twierdzi, że wezwania z informacją o przekazaniu danych do sanepidu wywołuje u wielu rodziców wręcz agresję.
- Gdy ostatnio poinformowałam matkę, że zgłaszam sprawę do sanepidu, nie minęła godzina, a w przychodni pojawił się tato z prawnikiem. Była agresja, szum, grożenie policją. Rodzic podparł drzwi nogą i nie chciał wyjść - relacjonuje radna Machowicz. - To dla na przykre sytuacje. Pilnujemy szczepień i wysyłamy wezwania w trosce o pacjentów.
- Mężczyzna chciał wiedzieć, jaką szczepionkę dziecko otrzyma oraz w jaki sposób, po czym poinformował, że jest pod opieką innej poradni - wyjaśnia dyrektor MSP ZOZ Mariusz Żabiński.
I dodaje, że to nie pierwsza sytuacja, kiedy rodzic odmawia zaszczepienia swojej pociechy. Zdarza się, że mamy przychodzą z wydrukowanymi z internetu gotowymi deklaracjami, że nie wyrażają zgody na szczepienie.
Napisz komentarz
Komentarze