W czwartek, 9 lipca na ogrodzeniu posesji Daniela Ryla powieszono baner wyborczy ubiegającego się o reelekcję na stanowisko prezydenta RP Andrzeja Dudy.
- Jeden z lokalnych działaczy tej partii dzwonił do mnie i pytał, czy mogą go powiesić na moim ogrodzeniu. Nie zgodziłem się, a mimo to, został powieszony. Zgłosiłem sprawę na policję, bo nie życzę sobie, aby ktokolwiek, bez względu na upodobania polityczne, wieszał materiały wyborcze na moim ogrodzeniu. Jestem apolityczny i nie chcę być kojarzony z żadnym ugrupowaniem – stwierdził w rozmowie z nami Ryl.
- Mieliśmy zgłoszenie w tej sprawie od mieszkańca Włodawy. Czynności prowadzimy w kierunku o wykroczenie w ramach kodeksu wyborczego – potwierdza st.sierż. Elwira Tadyniewicz, oficer prasowa KPP we Włodawie.
Incydent z banerem rozpętał awanturę polityczną w internecie. - „PiS-ie Włodawa, nie życzę sobie, byście bez mojej zgody wieszali na moim ogrodzeniu swoje bilbordy. Takie zachowanie partii jest nieetyczne i karygodne. Pogrążacie się, a osoby, które to powiesiły, zostaną pociągnięte do odpowiedzialności. Prawi i sprawiedliwi tak nie postępują” - napisał Ryl na portalu społecznościowym. Pod wrzuconym przez niego postem w ciągu kilku minut wylała się fala hejtu. Internetowa kłótnia szybko zeszła z tematu banera na kwestię wykluczenia Daniela Ryla z grona członków klubu sportowego Włodawianka i pozbawienia go funkcji sekretarza w zarządzie.
- Rozumiem, że to jest rewanż za to, że nie chcieliśmy ciebie bronić za twoje problemy finansowe w klubie sportowym Włodawianka? - napisał na facebooku szef lokalnych struktur PiS Wiesław Holaczuk.
- U ciebie widzę dojdzie jeszcze pomówienie – odpowiedział Ryl Holaczukowi i dodał, że ma świadków na to, iż to on wieszał baner. Zastrzegł, że lokalnemu szefowi partii nie ujdzie płazem pomówienie ani naruszenie jego prywatnego terenu. Dodał, że ciekaw jest, jak Holaczuk będzie tłumaczył się policji.
- Czekam. Sprawa jest znana, była omawiana na zebraniu, kiedy podejmowano decyzję o wykluczeniu – skomentował Holaczuk.
Ryl przestrzegł go, że kwota, jaką będzie musiał przekazać na dom dziecka, nie będzie mała i go zaboli. Holaczuk nie pozostał mu dłużny.
– Szkoda gadać, pogubiłeś się chłopie – stwierdził.
I dodał, że ma nadzieję, iż rozliczył się finansowo z Włodawianką, potem nawiązał do krótkiej próby przyjaźni między nimi.
- Oczywiście twoje wcześniejsze zainteresowanie PiS-em nie było bezinteresowne. Oczekiwałeś stanowisk. W związku z tym, że nie dostałeś, to zmieniasz swoje nastawienie do nas. Ot i cała prawda. A tak naprawdę, to się cieszę, bo byłeś tylko obciążeniem dla nas – oznajmił Holaczuk.
W ripoście usłyszał, że sam był obciążeniem i nie potrafił nawet utrzymać stanowiska starosty na kolejną kadencję.
Napisz komentarz
Komentarze