W czwartkową noc właściciele mieszkania na trzecim piętrze bloku przy ulicy Chełmskiej we Włodawie mieli niespodziewanych gości, którzy poderwali ich ze snu. W pokoju nagle zaczęło się coś tłuc. Co kilkadziesiąt sekund słychać było głośne trzepotanie. Dziwne hałasy zaniepokoiły domowników. Kiedy zapalili światło, zobaczyli trzy nietoperze fruwające pod sufitem. Domownicy, przerażeni niespodziewaną wizytą nieproszonych gości, wezwali na pomoc strażaków.
- Złapaliśmy nietoperze w wiaderko i wypuściliśmy w bezpiecznym miejscu – mówi st. kpt. Wojciech Chomik, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej we Włodawie. - Nie dziwię się wcale, że lokatorzy mocno się wystraszyli. Sam miałem kiedyś podobną sytuację. Do mojego mieszkania, co ciekawe również przy ulicy Chełmskiej, wleciał taki sam intruz. Trudno było zachować spokój. Taki rumor w środku nocy może przerazić każdego – dodaje st. kpt. Chomik.
Eksperci z dziedziny chiropterologii (gałąź zoologii zajmująca się badaniem nietoperzy) przyznają, że nietoperze lubią ciepło. Dlatego też często zdarza się, że wlatują przez otwarte okno do mieszkania. Co zrobić, kiedy wpadną do nas tacy nieproszeni goście?
- Przede wszystkim należy zachować spokój. Nie musimy się bać i panikować. Dla wielu osób może być to bardzo trudne ze względu na nieprzyjemny wygląd nietoperzy. Nie wolno jednak ich przepłaszać. Nic nam wówczas nie zrobią. Należy otworzyć szeroko okna, zgasić światło i zamknąć drzwi. Nietoperz sam wyfrunie – radzi rzecznik prasowy włodawskiej komendy PSP.
Co innego, jeśli będziemy próbowali go złapać. Wówczas może nas zaatakować i ugryźć. Nietoperze są dzikimi zwierzętami, a kontakt fizyczny z nimi może stwarzać ryzyko zakażenia wścieklizną – zakaźną wirusową chorobą, bardzo niebezpieczną dla człowieka. Osoby, które zostały zadrapane lub ugryzione przez nietoperza, powinny niezwłocznie zgłosić się do lekarza. Nieleczona wścieklizna może doprowadzić bowiem do śmierci.
Napisz komentarz
Komentarze