- Przed wejściem do szpitala stało kilkanaście osób – opowiada mężczyzna. - Wpuszczani byli pojedynczo. Ruchem kierował żołnierz. Gdy do mnie doszło, okazało się, że wejść nie mogę, bo nie jestem umówiony. Powinienem się zarejestrować telefonicznie, uzgodnić termin wizyty. Wróciłem więc z niczym.
Mężczyzna zastanawia się, czy tak samo postępują z osobami starszymi, które chciały dostać się do lekarza, ale nie pomyślały o tym, by wcześniej zadzwonić. – Ja mam 30 lat, przyjadę drugi raz, ale co mają zrobić ludzie starsi, dla nich wyjście do lekarza to często wyprawa – mówi.
- Takie zasady obowiązują w związku z pandemią COVID-19 – mówi Lech Litwin, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa w SPWSS. – Choć przychodnie i poradnie pracują normalnie, na wizytę trzeba umówić się telefonicznie. Nie możemy dopuścić do tego, by przed drzwiami gabinetów gromadziły się tłumy, to powodowałoby dodatkowe zagrożenie – uzasadnia decyzję.
Napisz komentarz
Komentarze