Mieszkańcy Sobiboru Stacji za każdy metr sześcienny wody płacili dotychczas ponad 7 zł. To najdroższa woda w całej gminie, ale taką stawkę nalicza miejscowe Nadleśnictwo, do którego sieci wodociągowej są przyłączeni.
Od kilku lat ludzie prosili wójta, aby znalazł sposób na obniżenie ich rachunków. Jednak nie jest to łatwe zadanie. Mieszkańców jest zbyt mało, aby w Sobiborze Stacji budować gminne ujęcie wody. Wyliczono, że koszty wydobycia, badań wody oraz obsługi sieci spowodowałyby kolejny wzrost cen. Nieopłacalne okazało się także doprowadzenie do mieszkań sieci wodociągowej z sąsiednich miejscowości. Odcinek pomiędzy sołectwami jest zbyt duży, a pobór wody niewielki.
Do dopłaty zaproponowanej przez wójta Tadeusza Sawickiego sceptycznie nastawiony jest radny Dariusz Makarewicz. Uważa, że nie rozwiąże to problemu, a jedynie odsunie go w czasie.
- Wójt deklaruje, że nie będzie więcej kandydował, więc znalezienie właściwego rozwiązania odracza i spycha na swojego następcę. Zastosowana dopłata nie dotrze do naszych mieszkańców, ale trafi na konto nadleśnictwa. Warto zauważyć, że jest to osiedle zakładowe Nadleśnictwa Sobibór, za które cała gmina ponosi koszty dostarczania wody i odprowadzania ścieków – argumentował.
Zbigniew Błaszczuk, który w imieniu mieszkańców prosił wielokrotnie o zastosowanie dopłaty, przekonywał, że gmina nie zubożeje z tego powodu. W całym roku dołoży zaledwie 3 tys. zł.
Z kolei radny Włodzimierz Czeżyk zarzucił Makarewiczowi, że dzieli ludzi na mieszkańców gminy i pracowników nadleśnictwa. - Jako leśnik czuję się dyskryminowany – odparł. Makarewicz odpowiedział, że mieszkańcy Orchówka przez wiele lat czuli się dyskryminowani.
Napisz komentarz
Komentarze