Zanim doszło do głosowania, odbyła się debata nad raportem o stanie powiatu włodawskiego. Zaczął ją szef lokalnego PiS Wiesław Holaczuk. Zwrócił uwagę na kilka problemów, z którymi – jego zdaniem – powiat sobie nie radzi.
- Mamy 38 tysięcy mieszkańców, a jeszcze pięć lat temu mieliśmy ponad 40 tysięcy. Trzeba coś z tym zrobić, bo za chwilę nie będzie tego powiatu – przekonywał.
Wspomniał także o bezrobociu, które w powiecie włodawskim ciągle utrzymuje się na najwyższym poziomie w województwie lubelskim. Wytknął rządzącym brak działań pomocowych na rzecz lokalnego biznesu w celu ratowania miejsc pracy. Najwięcej do powiedzenia miał jednak na temat szpitala.
- Sytuacja tej placówki jest katastrofalna. Ma ona prawie 30 mln zł zadłużenia i stoi przed decyzją, które wierzytelności regulować w pierwszej kolejności. Oddział dziecięcy jest zamknięty, a przecież funkcjonował bardzo dobrze. Ludzie byli zadowoleni z leczenia. Nawet warszawianie chwalili naszych lekarzy i ich podejście do dzieci – tłumaczył.
Nie omieszkał nawiązać też do stanu dróg powiatowych. Zarzucił ludowcom, że niewiele robią w zakresie ich poprawy. - Tylko 16 proc. dróg jest w stanie dobrym i zadowalającym. Pozostałe 84 proc. to stan niezadowalający i zły – dodał.
Starosta Andrzej Romańczuk przekonywał, że podobnie jak w poprzedniej kadencji środki na remonty dróg powiatowych były rekordowe i to przy dofinansowaniu pozyskiwanym z różnych źródeł.
Argumenty Holaczuka poparł radny Mariusz Zańko. Dorzucił uwagę dotyczącą rosnących kosztów na administrację.
- Jeżeli chodzi o liczbę mieszkańców, to taki trend mamy w całej Polsce. Zarząd powiatu ma niewiele możliwości, aby temu przeciwdziałać – przekonywał Andrzej Romańczuk. - Nie zgodzę się również z tym, że nie wspieramy biznesu, choć nasze możliwości w tym zakresie są małe. Co do szpitala, to jego sytuacja jest konsekwencją działań poprzednich zarządów. To zadłużenie nie pojawiło się wczoraj. Ono rośnie od 21 lat, czyli od początku powstania powiatów. Mamy jednak poważny i niezałatwiony od lat kryzys w służbie zdrowia. Wszystkie szpitale powiatowe w regionie zanotowały straty za ubiegły rok
Zobowiązał dyrektor SP ZOZ Teresę Szpilewicz, aby udzieliła szerszych wyjaśnień.
- Rozumiem państwa obawy o sytuację finansową naszej placówki, my też je mamy. Z dnia na dzień nie da się zniwelować tak dużego zadłużenia. Kiedy przejmowałam szpital, było niemal półtorakrotnie większe od kontraktu. Teraz wynosi 90 proc. w stosunku do wpływów. Taki wynik nas nie zadowala, ale ryczałt na leczenie pacjentów nie zwiększa się w wystarczający sposób. Robimy, co możemy, aby zdobyć dodatkowe pieniądze. Zarejestrowaliśmy kolejne nowe poradnie: internistyczną i pediatryczną. Pacjentów przyjmujemy nawet spoza naszego powiatu. Do Podstawowej Opieki Zdrowotnej pozyskaliśmy nowego lekarza. Robimy wszystko, aby nasz szpital nie odbiegał od innych – przekonywała Szpilewicz.
Wiesław Holaczuk uważa, że szpital najpierw powinno się oddłużyć, a potem w niego inwestować, aby dostosować do stawianych przez ministerstwo zdrowia standardów.
- Musimy szukać oszczędności, a nie kupować mercedesa, mając długi. Co z tego, że stworzymy świetną bazę, jak tego szpitala zaraz nie będzie, bo zbankrutuje. Pociągnie za sobą też powiat i obudzimy się z ręką w nocniku – komentował.
- Gadanie, jakie to wszyscy mają dobre chęci, nie doda nam pieniędzy. A to, co pan mówi, to jest wielka hipokryzja. Czemu pan będąc starostą nie zadbał o to, aby szpital właściwie funkcjonował i nie zapłacił pół miliona złotych kary za niewłaściwie przeprowadzone przetargi? Poza tym, czy szpital w tamtych czasach stać było na zakup specjalistycznego ramienia „C” za pół miliona z opcją full, gdzie do rehabilitacji wykorzystywana była tylko jedna funkcja? Oddział rehabilitacji zlikwidowaliście i urządzenie nie było przydatne, zestarzało się, a teraz żeby je naprawić, musielibyśmy części sprowadzać z Ameryki. Stoimy przed koniecznością zakupu nowego urządzenia. Ponadto tak wybudowaliście szpital, że nam SOR zalewa. Wodę łapiemy do wiader. Cały dach musimy zmienić, ale pan Holaczuk się tym nie martwi – ripostowała dyrektorka szpitala.
- To po co pani tam jest i za co bierze pieniądze? Pani jest w szpitalu od rozwiązywania problemów. A skoro zarząd powiatu nie znajduje rozwiązania pani problemów, to proszę zadzwonić do mnie albo napisać na facebooku – kontynuował pyskówkę Holaczuk.
Napisz komentarz
Komentarze