- Pacjenci czują się dobrze – mówi Lech Litwin, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa w szpitalu w Chełmie. – Część z nich przechodzi chorobę bezobjawowo.
Większość chorych pochodzi spoza Chełma. To osoby z powiatu włodawskiego, krasnostawskiego w tym obcokrajowcy, którzy trafili do chełmskiej lecznicy z kwarantanny granicznej. W Chełmie leczeni są też mieszkańcy z powiatu hrubieszowskiego. Niemal wszyscy mieli kontakt z tak zwanym przypadkiem potwierdzonym.
Dyrektor Litwin obawia się, że w najbliższym czasie chorych na COVID-19 przybędzie.
– To cisza przed burzą – uważa.
Szpital już szykuje się na nową falę zachorowań. Tymczasem służby sanitarne wraz z policją sprawdzają, czy mieszkańcy przestrzegają zasad bezpieczeństwa, między innymi czy noszą maseczki.
- Kontrole odbywają się każdego dnia – mówi Elżbieta Kuryk, państwowy powiatowy inspektor sanitarny w Chełmie. – Jesteśmy wszędzie tam, gdzie zazwyczaj przebywa duża liczba osób, między innymi w sklepach, barach, autobusach komunikacji miejskiej, na bazarach, kąpieliskach. Odwiedzamy też domy weselne.
Na razie pracownicy sanepidu przypominają i pouczają. Policja jest mniej wyrozumiała. Dla najbardziej opornych taryfy ulgowej nie ma. Sypią się kary. Mandat za brak maseczki to aż 500 zł.
- Ryzyko zakażenia jest duże, a jeżeli nie będziemy stosować się do zaleceń – jeszcze wzrośnie. Jeżeli ktoś nie chce zadbać o siebie, niech pomyśli o osobach z obniżoną odpornością, które boją się o swoje zdrowie i życie, o swoich dziadkach czy rodzicach – dodaje inspektor Kuryk.
Pracownicy służ medycznych i sanitarnych apelują nie tylko o stosowanie się do reżimu sanitarnego, ale również o zaszczepienie się przeciwko grypie, ponieważ sezon jesienno-zimowy może okazać się prawdziwą próbą dla systemu opieki medycznej.
- Pacjenci mogą chorować jednocześnie na kilka infekcji, ale jeśli zakażą się i grypą, i koronawirusem, to przebieg może być wyjątkowo ciężki – mówią.
Napisz komentarz
Komentarze