Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Stachniuk Super Optyk - Black Week
Reklama

Panią nauczycielkę trochę poniosło

Jedna z nauczycielek Szkoły Podstawowej nr 11 agitowała na swoich lekcjach na rzecz projektu, który zgłosiła w ramach budżetu obywatelskiego. Wniosek dotyczy budowy placu zabaw przy szkole, więc nie ma w tym nic złego. Jednak jedna z matek dziwi się, po co nauczycielce była informacja, kto zagłosował na jej projekt?
Panią nauczycielkę trochę poniosło

- Rozumiem, że pani zaangażowała się w projekt i rozumiem, że fajnie byłoby, gdyby ten plac przy szkole powstał. Jednak nie mam pojęcia, po co pani informacja zwrotna w zeszycie dziecka, kto zagłosował - tłumaczy kobieta, która skontaktowała się z naszą redakcją. - Do czego ta wiedza potrzebna jest nauczycielce? A co jeśli ktoś nie mieszka na innym osiedlu i zagłosować nie może?

Mama ucznia mówi, że to nawet dobrze, że szkoła zaangażowała się w głosowanie za budżetem obywatelskim, ale przecież nie można wymagać od nikogo, żeby głosował na projekt wskazany przez nauczyciela.

- Nie zdążyłam przygotować ulotek, dlatego zdecydowałam, że poświęcę kilka minut na lekcji i opowiem uczniom o projekcie - tłumaczy nauczycielka. - Poprosiłam też uczniów, aby napisali w zeszycie przypomnienie. Mieli po prostu przekazać rodzicom, że jest taki projekt, który będzie służył, np. ich młodszemu rodzeństwu. Poprosiłam też o podpis rodzica, jako potwierdzenie, że informacja została przekazana.

Nauczycielka tłumaczy, że robiła to w dobrej wierze. Nie sprawdzała nawet później podpisów rodziców w zeszycie, bo przecież nie o te podpisy chodziło.

- Najwyraźniej dzieci źle zinterpretowały moje intencje - tłumaczy. - Chodziło mi tylko o to, aby uczniowie poinformowali najbliższych, że jest taki projekt i warto na niego zagłosować.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklamareklama Bon Ton
Reklamadotacje rpo
Reklama
Reklama