Podobno życie jest bezcenne, ale w przypadku Tomka ma ono cenę, niestety nie na możliwości jego rodziców. Problemy ze zdrowiem pojawiły się latem 2019 roku.
- Pierwszy sygnał choroby dotarł do nas, kiedy byliśmy na wsi u brata. „Tomek coś mocno chudnie” - zauważył – opowiada mama chłopca.
Wkrótce Tomek zaczął narzekać na ból biodra. Pojawiły się problemy ze snem. Ciężko mu było znaleźć wygodną pozycję. Rodzice zabrali go do ortopedy, ale przepisane przez specjalistę lekarstwa nie przyniosły poprawy. Niczego niepokojącego nie wykazały również kolejne prześwietlenia. W sierpniu zeszłego roku 15-latek trafił do szpitala w Lublinie. Lekarz zlecił zrobienie tzw. scyntygrafii kości, ale termin badania refundowanego przez Narodowy Fundusz Zdrowia możliwy był najwcześniej we wrześniu. Rodzice uznali, że nie będą tyle czekać, bo ich synek czuje się coraz gorzej. W tym samym miesiącu wykonali badanie odpłatnie w Warszawie. Diagnoza niemal zwaliła ich z nóg. Lekarz stwierdził, że chłopcu doskwiera mięsak Ewinga, czyli nowotwór złośliwy kości.
Od września ubiegłego roku 15-latek przeszedł osiem chemioterapii, w tym jedną megachemię. Okazało się, że jedynym ratunkiem jest dla niego lek sprowadzany aż ze Stanów Zjednoczonych. Problem w tym, że nie jest on refundowany przez NFZ w naszym kraju. Roczna kuracja kosztuje 50 tys. zł. O pomoc w zbiórce pieniędzy rodzice zwrócili się do Fundacji Znajdź Pomoc. Założyła ona specjalne subkonto chłopcu, ale do tej pory udało się zebrać połowę kwoty.
Ostatnie tygodnie Tomek spędził w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie. 7 sierpnia rozpoczął kurację lekiem Pazopanib. Przeszedł także radioterapię. Jednak leku za zebrane pieniądze wystarczy jedynie na pół roku. To zdecydowanie za mało.
- Dzisiaj wyszliśmy na przepustkę, bo jest mnóstwo innych dzieci, które czekają w kolejce na łóżko. Do szpitala wrócimy 22 września. Na 5 października nasz synek ma wyznaczony termin operacji biodra. Lekarze muszą mu usunąć chore miejsce. Operacja jest bardzo trudna i uzależniona od wyników badań. Jeśli się poprawią, to zostanie przeprowadzona. Jeżeli nie, to wówczas Tomek będzie musiał mieć kolejną chemioterapię. Przez cały czas musi brać Pazopanib – mówiła w poniedziałek, 7 września pani Mariola, mama chłopca. - Nie wiem, jak udźwigniemy koszt zakupu tego leku. To ogromny wydatek. Dlatego prosimy o wsparcie naszej rodziny w tym trudnym czasie. Dla nas liczy się każda złotówka. Z góry dziękuję za ofiarowaną pomoc wszystkim, którzy są z nami – dodaje.
Jak pomóc? Pieniądze można wpłacać na konto Tomka założone przez fundację „Znajdź pomoc”. Numer rachunku to: 52 1050 1025 1000 0090 3010 4252. Pieniądze w obcych walutach należy wpłacać na inne numery, odpowiednio: USD: PL54 1050 1025 1000 0090 8058 1367, EUR: PL32 1050 1025 1000 0090 8058 1375 i GBP: PL76 1050 1025 1000 0090 8058 1359 kod SWIFT: INGBPLPW. Jako tytuł przelewu należy wpisać Tomasz Pańko, natomiast w danych odbiorcy: Fundacja Znajdź Pomoc, al. Rzeczypospolitej 2/U-2, Warszawa. Rozliczając PIT, można też przekazać 1 proc. swojego podatku na leczenie chłopca. Wystarczy podać KRS: 0000414091, a jako cel szczegółowy wpisać: Tomasz Pańko.
W zbiórce pieniędzy na leczenie Tomka można pomóc, uczestnicząc w licytacjach różnych gadżetów prowadzonych na facebooku przez grupę Armia Aniołów Filipa G - pomagamy dzieciom.
- Założycielką grupy jest Agnieszka Garnowska z Brwinowa, mama 6-letniego Filipa, dla którego grupa powstała, aby zebrać pieniądze na operację serca. Pełna kwota została zebrana, a szczęśliwa mama pragnie utrzymać grupę i wraz z gronem administratorów pomagać innym dzieciom. Zgodziła się wesprzeć w zbiórce również Tomka. Chłopiec jest naszym szóstym podopiecznym - mówi Elżbieta Juchimiuk, administratorka grupy. - Działamy też na instagramie: armia.aniolow.pomaga.dzieciom - dodaje.
Napisz komentarz
Komentarze