Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Stachniuk Super Optyk - Black Week
Reklama https://chelmskiewidoki.pl

Nauczyciele muszą się wykazać

Prowadzenie zajęć wychowania fizycznego podczas pandemii to nie lada wyzwanie, zwłaszcza, że dzieci i młodzież najbardziej lubią grać w piłkę, a to jest na razie zabronione. Nie ma mowy o ćwiczeniach w parach. Siłownia też jest raczej niewskazana. A jak to wygląda w praktyce?
Nauczyciele muszą się wykazać

Ma być więcej gimnastyki, lekkoatletyki i ćwiczeń indywidualnych. Zgodnie z zaleceniami, w miarę możliwości uczniowie mają wychodzić na lekcje w-f na zewnątrz. I tu zaczynają się schody. Nie każda placówka jest do tego przygotowana. Tak naprawdę atrakcyjność tych zajęć w dużej mierze zależy bowiem od infrastruktury sportowej szkoły. 

Z perspektywy nauczycieli

- Na razie lekcje prowadzimy głównie na dworze. Nie są preferowane gry zespołowe, dlatego raczej skupiamy się na zajęciach techniczno-taktycznych z piłką - mówi wuefista jednej z chełmskich podstawówek. - Mamy tu do czynienia z pewnym paradoksem, bo minister edukacji nie pozwala na gry zespołowe, a Szkolny Związek Sportowy może już organizować zawody. Szkoda mi dzieciaków, bo ciągle pytają, kiedy będziemy grać w piłkę? No to w końcu można, czy nie można?

W szkole naszego rozmówcy to nauczyciele zajmują się dezynfekcją sprzętu sportowego, choć uważają, że na dłuższą metę przyniesie to więcej szkody niż pożytku.

- Jak skórzane piłki będą codziennie moczone alkoholem, to wkrótce nie będziemy mieli czym grać. Czy będą pieniądze na nowe? - zastanawia się nauczyciel. - Przed każdym wejściem na salę gimnastyczną mamy stanowisko do dezynfekcji rąk. Dezynfekujemy je przed wejściem na salę i po wyjściu z niej.

W innej szkole zajęcia rozpoczynają się od weryfikacji uczniów. Jeśli ktoś źle się czuje lub ma choćby katar, nie ćwiczy.

- Podczas całych zajęć pilnuję odległości. Organizuję rozegrania w dwu- lub trzyosobowych grupach. Nie ma ćwiczeń w parach, zgodnie z zaleceniem, unikam gier zespołowych. Nie ma mowy o podawaniu ręki czy przybijaniu piątki na lekcji. Jeśli ktoś dostanie jakiś sprzęt do ćwiczeń, to przez całe zajęcia jest przypisany do niego - tłumaczy nauczyciel w-f także ze szkoły podstawowej. - Dopóki jest ciepło, lekcje odbywają się na dworze. Mamy co robić: biegi, skok w dal, rzut piłeczką palantową, oczywiście z zachowaniem zasad ostrożności.

Jeżeli lekcja jest w sali gimnastycznej, zajęcia kończone są wcześniej, aby sala mogła być wywietrzona przed kolejną grupą. W okresie jesienno-zimowym, jak mówi nauczyciel z podstawówki, lekcje w-f pewnie trzeba będzie organizować też na korytarzu, bo w sali gimnastycznej może zrobić się ciasno.

- Są jednak i dobre strony pandemii. Uczniowie chętnie biorą udział w zajęciach, nie unikają ich. Zauważyłem, że dzieciakom zdecydowanie przyda się więcej ruchu. Siedzenie w domu przez kilka miesięcy zrobiło swoje, niektórym trochę się przytyło -  śmieje się nasz rozmówca.

- Lekcje wychowania fizycznego odbywają się zgodnie z planem. Nauczyciele realizują podstawę programową, głównie poprzez ćwiczenia indywidualne. Dzieci i młodzież bardzo chętnie biorą udział w lekcji - zapewnia nauczycielka w-f. - Wszyscy tęsknimy na grami zespołowymi, których ze względu na obostrzenia sanitarne nie prowadzimy, ani we fragmentach gry, ani w grze właściwej. Sprzęt sportowy do ćwiczeń indywidualnych jest dezynfekowany przed i po zajęciach. Uczniowie stosują się do zaleceń sanitarnych.

Z perspektywy dyrektorów

- Jesteśmy w o tyle dobrej sytuacji, że mamy Orlika przy szkole, więc jeśli tylko pogoda sprzyja, zajęcia odbywają się na powietrzu - mówi Edyta Chudoba dyrektor ZSEiM w Chełmie. - Mamy salę gimnastyczną i jesteśmy również dogadani z I LO, że w razie potrzeby możemy też korzystać z ich sal.

Uczniowie mają do dyspozycji w szkole siłownię, z której trenują w razie niepogody. O dezynfekcję urządzeń przed każdym wejściem młodzieży dbają pracownicy obsługi.

- Trzeba pamiętać, że w-f odbywa się w grupach po kilkanaście osób. Nie ma problemu z korzystaniem z siłowni czy wyjściem na zajęcia na boiska - dodaje Chudoba.

Halina Smyk, dyrektor I LO zapewnia, że w jej szkole zajęcia wychowania fizycznego zabezpieczone są zgodnie z zaleceniami. O szczegółach mówi niechętnie.

- Jak najwięcej zajęć organizowanych jest na dworze. Klasy chodzą m.in. na siłownię miejską, uczniowie biegają, chodzą na spacery - mówi Smyk.

Dyrektor nie przeszkadza, że szkoła nie posiada plenerowego zaplecza. Niedaleko jest Orlik czy stadion. Prawdopodobnie w najbliższym czasie czynna będzie pływalnia.

- Potrzebne są jeszcze badania wody i pozwolenie sanepidu - tłumaczy. - Nie uruchomiłam pływalni na początku roku, bo czekałam jak rozwinie się sytuacja. Nie zajęła się tym także poprzednia dyrektor.

W Zespole Szkół Budowlanych i Geodezyjnych nie ma na razie problemu z zajęciami wychowania fizycznego.

- Zdecydowana większość zajęć odbywa się na powietrzu, bo mamy do tego bardzo dobre warunki. Jest boisko, bieżnia, skocznia. Tylko poranne zajęcia są w salach, ponieważ jest już zimno - tłumaczy dyrektor ZSBiG Dorota Michalska.

Szkoła dysponuje salą gimnastyczną, salą tzw. lustrzaną, a także siłownią, więc jak zapewnia pani dyrektor, gdy pogoda się pogorszy, nie powinno być problemu z zachowaniem wszelkich środków ostrożności.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama