- Pół dnia spędziłem, starając się zapewnić obsadę na weekend i sukces jest tylko połowiczny - mówił w ubiegły piątek zastępca dyrektora ds. lecznictwa w chełmskim szpitalu Lech Litwin.
Brakuje zwłaszcza lekarzy internistów. Jedna z lekarek w ubiegły weekend była wpisana w grafiku na dyżur, bo właśnie kończyła się jej kwarantanna. Okazało się, że do pracy nie wróci, bo ma objawy koronawirusa, straciła węch i smak. Niektórzy lekarze zmuszeni są pracować po 2, a nawet 3 dni z rzędu, żeby nie zostawić pacjentów samych sobie. Brakuje personelu na anestezjologii i oddziale zakaźnym.
W chełmskim szpitalu są obecnie trzy potwierdzone ogniska koronawirusa. Jedno z nich to oddział wewnętrzny. Zachorowało tam aż 36 osób, w tym wiele pielęgniarek. W izolacji domowej pozostaje 14 osób. Drugie ognisko jest na oddziale kardiologii. Jak na razie potwierdzono zakażenie u 12 osób, a 17 poddano kwarantannie, 6 pacjentów jest w izolacji domowej, 4 wyzdrowiało. Ognisko na szpitalnym SOR zostało ustabilizowane. Zachorowało 9 osób, w kwarantannie jest 8, a w izolacji domowej 3. W izolatorium jest 1 pacjent. Pięć osób już wyzdrowiało.
Tylko od poniedziałku do piątku w ubiegłym tygodniu przyjęto 54 pacjentów z COVID-19. W piątek na wszystkich oddziałach przekształconych w tzw. "covidowe" było 114 pacjentów z potwierdzonym wynikiem pozytywnym. Szpital złożył raport, z którego wynika, że od 19 października zmarło na oddziałach: obserwacyjnym zakaźny, intensywnej terapii Covid-19 i wewnętrznym COVID-19 aż dziewięć osób, w tym w czwartek 3 osoby na obserwacyjnym zakaźnym i 2 na wewnętrznym "covid". Ostatecznie służby wojewody do naszego regionu przypisały tylko dwa zgony związane z zakażeniem COVID-19. Poinformowały o śmierci 70-letniej pacjentki chełmskiego szpitala, która pochodziła z Chełma. Miała choroby współistniejące. Zmarła też 67-letnia pacjentka z powiatu krasnostawskiego, która również miała choroby współistniejące.
- Pacjenci przywożeni są do nas z bardzo różnych stron. Odebrałem na przykład telefon z województwa rzeszowskiego. Pytano, czy nie mam łóżka respiratorowego, bo oni by przywieźli nam pacjenta. Był też pacjent spod Żyrzyna. Jesteśmy na granicy naszych możliwości - mówi Litwin.
Niedawno głośno było o tym, że szpital chełmski może stać się jednoimiennym, tzn. przyjmującym wyłącznie pacjentów z koronawirusem. Wydawało się, że to możliwe, zwłaszcza gdy wstrzymano planowane operacje i wypisywano pacjentów do domu.
- Nie ma takiej decyzji, ale mamy się przygotowywać na zwiększoną liczbę pacjentów zakaźnych i szukać dla nich miejsca. To oznacza zamykanie kolejnych oddziałów - wyjaśnia Litwin.
Oddział urologiczny został przeniesiony na chirurgię. Natomiast w miejscu, gdzie była urologia i laryngologia powstał oddział obserwacyjno-zakaźny na 16 łóżek. To wiązało się m.in. z koniecznością postawienia śluz. Ponadto o 4 łóżka jest więcej na OIOM-ie. Było ich 6, a jest obecnie 10.
Napisz komentarz
Komentarze