Do tragedii doszło w Zakładzie Karnym we Włodawie we wtorek (3 listopada). Pomiędzy mężczyznami ponoć wywiązała się awantura, która po chwili przerodziła się w bójkę. W jej trakcie 27-latek chwycił za metalowy taboret i zaatakował nim kompana z celi. Poszkodowany doznał tak poważnych obrażeń, że zmarł.
Edyta Radczuk, rzecznik prasowy Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Lublinie, powiedziała Faktom24, że próby ratowania życia ofiary ataku przez funkcjonariuszy Służby Więziennej, kontynuowane przez zespół pogotowania ratunkowego, nie przyniosły rezultatu.
- Kamil K., działając w bezpośrednim zamiarze pozbawienia życia, dokonał zabójstwa w ten sposób, że zadał pokrzywdzonemu szereg ciosów metalowym taboretem, czym spowodował u niego liczne obrażenia i śmierć – poinformowała Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
27-latek przyznał się do zabójstwa. Grozi mu za to kara dożywotniego więzienia. Mężczyzna usłyszał także drugi zarzut – spowodowania obrażeń u innego współwięźnia z Zakładu Karnego we Włodawie. W lipcu tego roku oblał go gorącą wodą z czajnika i poparzył.
Śledczy, ze względu na początkowy etap postępowania, nie zdradzają żadnych szczegółów wtorkowego zdarzenia. Nie wiadomo, co było przyczyną tak brutalnego ataku 27-latka na współwięźnia. Jest to obecnie szczegółowo analizowane.
- Trwają czynności wyjaśniające, które prowadzi specjalny zespół powołany przez dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Lublinie. Postępowanie prowadzi również prokuratura. Dopiero po ich zakończeniu będziemy mogli przekazać informacje w tej sprawie – poinformował nas por. Daniel Pręciuk, rzecznik prasowy dyrektora Zakładu Karnego we Włodawie.
- Kamil K. decyzją sądu został tymczasowo aresztowany. To działanie zamierzone, mimo że przebywa już w zakładzie karnym. Jest wtedy do dyspozycji prokuratury – wyjaśnia prokurator Kępka.
Napisz komentarz
Komentarze