Polska znalazła się na pierwszym miejscu z najwyższym wskaźnikiem zgonów na drogach w Europie. 12 osób na miliard przejechanych kilometrów to tragiczny wynik, szczególnie kiedy weźmie się pod uwagę, że m.in. w Norwegii, Szwajcarii czy Szwecji ginie 4 razy mniej osób. W niechlubnym ogonie znajdujemy się niemal na równi z Chorwacją, gdzie sytuacja jest niewiele lepsza.
Na tym nie koniec, ponieważ nasz kraj znalazł się również na trzecim miejscu w Europie pod względem liczby zgonów na drogach na milion mieszkańców. Na naszych drogach ginie 85 osób, gorzej jest tylko w Bułgarii (90) i Rumunii (96), podczas gdy średnia europejska wynosi 51. Najbezpieczniejszym krajem wspólnoty i w tym zestawieniu jest Norwegia z wynikiem 20 osób, a za nią ex aequo Szwecja i Szwajcaria (22).
Zanikającym, ale wciąż obecnym problemem polskich kierowców jest jazda bez ważnej polisy OC. Tylko w 2019 r. Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny wystawił ok. 127 000 wezwań do właścicieli, którzy mieli przerwę w obowiązkowym ubezpieczeniu pojazdu, w tym do dwóch, którzy za spowodowanie wypadków drogowych muszą zwrócić w sumie... 1,4 mln zł.
Przy okazji warto przypomnieć, że polisa OC kierowcy nie odnawia się sama, a za spóźnienie w jej przedłużeniu lub zawarciu nowej umowy kary są naprawdę duże. W 2021 r. w przypadku samochodów osobowych zapłacimy 1120 zł za zwłokę do 3 dni, 2800 zł za tę do 14 dni, a za tę powyżej 14 dni już 5600 zł. Jeszcze więcej zapłacą kierowcy aut ciężarowych, bo odpowiednio 1680, 4200 i aż 8400 zł. W przypadku właścicieli pozostałych pojazdów spóźnienia czasowe wyniosą 190, 470 i 930 zł.
Napisz komentarz
Komentarze